no i zgodnie z wcześniejszą obietnicą wrzucę cytat z fajnej książki, który jest niejako kontynuacją/rozwinięciem motywu przewodniego zerówki
"Nagle dźwignąłem się na nogi, potężny jak Kolos z Rodos, schyliłem się lekko i jednym skurczem wypchnąłem to z siebie. Matka była zachwycona. Uśmiechnęła się i wyrzekła:
- Jaka wielka kaka!
Odwróciłem się. Co za widok! Co za zapach! Był to imponujący balasek,w przedniej części słabo uformowany, jak skalny zlepek, który jeszcze nie zdążył się zespoić, ciemnobrązowy, prawie czarny, dalej przechodzący w głęboki, kasztanowy odcień, układający się w fascynujące zwoje. Brał początek w głebi nocnika, tworzył ze dwie pętelki i wznosił się ku górze niczym wprawiona w trans kobra, aby wreszcie oprzeć się o moją łydkę. Pamiętam emanujące zeń intensywne ciepło - jest to moje pierwsze wspomnienie, związane z odczuwaniem temperatury. Balas kończył się wspaniałym wilgotnym wypiętrzeniem..."
(Yann Martel, "Ja")
ufff... smacznego
