Nick:Emmanuel
Dodano:2004-08-12 23:46:35
Wpis:13.08.04 czyli w piątek z racji tego że w naszej parafii jest nabożeństwo fatimskie - spotkanie modlitewne odwołane!
|
|
|
|
Nick:Wesoły
Dodano:2004-08-12 23:24:04
Wpis:Jutro nie przyjde na spotkanie bo ide do pracy. Przykro mi. Pa pa. Kocham Was. Trzymajcie sie.
|
|
Nick:Daria
Dodano:2004-08-11 14:54:29
Wpis:"Mogę postanowić
że będę szczęśliwy w tym szarym dniu.
To nieistotne, czy dzisiaj pada deszcz,
czy świeci słońce. Nieważne, czy cieszę się
chwilą wolnego czasu, czy też mam przed sobą
dzień pełen obowiązków.
Wiem, że dzisiejszy dzień
Bóg stworzył z myślą o mnie.
Pragnę więc przyjąć ten dzień
z wdzięcznością i chcę cieszyć się nim,
a to, czego nie będę umiał zmienić,
pragnę z ufnością zawierzyć Bogu."
Dokładnie tego się nauczyłam. Znaczy przypomniałam sobie na pielgrzymce. Być wdzięcznym za każdy dzień życia, w każdej chwili pragnąć dobra dla drugiego człowieka. I dziękować Bogu za wszystko i wszystkich. I wierzyć w jego Boże miłosierdzie. Jezu Ufam Tobie!!!
|
|
Nick:Daria
Dodano:2004-08-11 12:17:09
Url:kobieta-zagadka.blog.pl
Email:tlrpz.yfnpa@seciices@apnfy.zprlt
Wpis:Osina 2004 to był wyjazd bardzo, bardzo cudowny. Na początku przed wyjazdem nie wiedziałam kompletnie czego oczekiwać. Ale postanowiłam, że ten wyjazd oddam Panu Bogu a może raczej wspólnocie i obojętnie co trzeba będzie robić, to będę się starała podejmować te zadania. Było ciężko. Szczególnie bałam się grania na gitarze. To nie jest to, co Darie lubią najbardziej. Ale po jakimś czasie nawet mi się to spodobało, przestałam się bać, nabrałam odwagi. Cieszę sie i to był pierwszy owoc tego wyjazdu. Ale ważniejsze było to, że było tam dużo Boga, ale nie takiego tylko w modlitwie. Wszystko co się działo oddawałam Bogu, pracowałam pomagałam i wszystko robiłam na chwałę Boga. Przynajmniej się starałam. Bardzo, bardzo się również cieszyłam, że były wśród nas nowe osoby, które wniosły dużo uśmiechu, radości i nauczyły mnie wielu rzeczy. Podobało mi się to, że ludzie chcieli się włączyć w to, co dla nich przygotowaliśmy. Było rewelacyjnie. Bardzo pomogły mi również te konferencje w czasie obiadu. I wogóle wszystko było rewelacyjne. A dzieciaczki były najlepsze. W sumie to za nimi tęsknię. Bardzo się też zżyłam z wspólnotą, niektórych poznałam lepiej, innych polubiłam, z niektórymi sobie wjażniłam parę spraw. Było cudownie!!!
|
|
Nick:Wesoły
Dodano:2004-08-11 11:27:21
Wpis:Wiecie co, dostałem pracę. Znowu w spożywczym. Dzisiaj idę pierwszy raz. Dziękuję jeśli ktoś się modlił o pracę dla mnie. Może uda mi się odrobić dług.
Cieszę się, że już wróciliście z pielgrzymki. Ktoś do mnie wczoraj wieczorem krzyczał przez okno przejeżdżającego samochodu, ale nie wiem kto. No właśnie, kto? Stawiam, że to Agatka. Mam rację?
papa
|
|
Nick:Daria
Dodano:2004-08-10 23:45:54
Url:kobieta-zagadka.blog.pl
Email:tlrpz.yfnpa@seciices@apnfy.zprlt
Wpis:Joł ziomy!!! ja tylko na sekundę. Chciałam was przywitać-"POKÓJ I DOBRO" I obiecać, że jak tylko uda mi się nadrobić tydzień niemycia się i nie jedzenia pyszniutkich rzeczy i prawie niespania to napiszę wam wszystko, co się w moim życiu zmieniło dzięki Osinie i Pilegrzymce Z Bogiem
|
|
Nick:Emmanuel
Dodano:2004-08-09 19:30:01
Wpis:Jak mówił Wojtek na pierwszym wakacyjnym spotkaniu: Świadectwa mówi (czytaj pisze ) się po to by ożywiały wiarę naszą i innych. Ja też chcę mieć wiarę żywą więc:
Na początku byłem bardzo poirytowany liczbą osób, która miała zawitać w Osinie, bo to w końcu nie ja i nie Waldek, ale MY WSZYSCY podjęliśmy decyzję, że do Osiny jedziemy. A jak słuchałem ile to z nas pojedzie to mówiłem sobie: nieodpowiedzialność i dziecinada. Zostawiłem jednak wszystko Bogu i Agacie i rozpocząłem urlop mając nadzieję, że Bóg chce tam nas mieć i coś zaradzi, bo jak „da Pan Bóg dzieci – da i na dzieci”.
Wielką pociechą dla mnie w tych dniach była Ania i Kasia, gdy widziałem jak pięknie wchodzą we wszystkie zajęcia i prace. Może tu jest źródło naszych kłopotów „ilościowych” może nasza wspólnota jest już stara, zgrzybiała i nie chce się już angażować, bo się wypaliła (nie mówię o wszystkich! wiem, że niektórzy musieli pracować, co tylko potwierdza to, że jesteśmy już starzy ) może trzeba nam nowych zapaleńców, bo my już się nie palimy, ale kopcimy? Rewelacyjnie w kuchni sprawdziła się Magda pobijając na łeb na szyję panią ......... Bardzo mile wspominam obiadowe posiłki spożywane w ciszy i wysłuchiwane konferencje dotyczące rzadko poruszanych tematów.
Reasumując: podziwiam wszystkich, którzy byli z nami w Osinie, którzy się nie przestraszyli siana, pracy fizycznej, pracy z dziećmi i pracy w kuchni, którzy podjęli trud reprezentowania naszej wspólnoty, którzy wybrali właśnie TEN wyjazd rezygnując z innych może ciekawszych „atrakcji”. Myślę, że ten wyjazd pozwolił (przynajmniej części z nas) zaistnieć na nowo we wspólnocie nowym światłem i nowym blaskiem. Właściwie wszystko czegośmy się dotknęli nam wyszło (dzieci, młodzież, dorośli, kuchnia pielgrzymka) robota paliła nam się w rękach (a niekiedy nawet tłukła ) ludzie w Osinie są nam bardzo wdzięczni i dziękują za świadectwo życia dla Boga.
Chwała Panu za wasz trud i poświęcenie, wierzę mocno, że Bóg wam wszystko w trójnasób wynagrodzi. Co niechaj się stanie - AMEN
|
|
Nick:herra
Dodano:2004-08-08 22:51:47
Wpis:kochani wasze swiadectwa z osiny sa naprawde bardzo budujace i piekne, az mi sie chce plakac, ze nie mam tego co wy i nie mam sie gdzie wyspowiadac, i ze jestescie razem i ze Bog tam byl z wami i ze dzialal , i ze macie ta "moc", (taka jego moc)! jestescie kochani!!
|
|
Nick:Sierpek
Dodano:2004-08-08 13:37:22
Wpis:Witajcie kochani mam nadziej ze juz w piatek bede mogl Was spotkac i podzielic sie z Wami wakacyjnymi przezyciami. Ojj wiel sie dzialo a jeszcze wiecej sie wydazy bo wkoncu mam po raz pierwszy dluzsze wakacje az o calego miecha "Najsłodsze chwile szczęścia to te, które przychodzą, gdy ich nie szukamy." moje wakacje byly i sa i beda bardzo spontaniczne i kazdy dzien byl jest i bedzie bardzo szczesliwy he he Pozdro dla Was wszystkich kochani i do zobaczyska!!!
|
|
Nick:Beata
Dodano:2004-08-08 00:44:48
Wpis:Świadectwo z Osiny: Jak już powiedziałam na Mszy cieszę się, że ten wyjazd miał inny charakter niż dotychczasowe, że mogliśmy dać coś z siebie dla innych. Przyjemność i uspokojenie sprawiało mi też przebywanie z dziećmi. Na Mszy zapomniałam jednak powiedzieć o istotnych rzeczach, które miały miejsce w Osinie. Po pierwsze bardzo mi się podobała pierwsza konferencja ks. Artura. Szczególnie dotknęło mnie to, że nie powinno się tłumić uczuć i że przebaczenie jest kwestią DECYZJI. Znaczącym wydarzeniem była też dla mnie modlitwa wieczorna w kościele, kiedy przypominałam sobie sytuacje i osoby, które mnie krzywdziły i starałam im się wybaczyć. Miałam wtedy łzy w oczach. Przeczytałam też ważną wzkazówkę w książce z biblioteczki ks. Artura: przebaczyć to nie to samo co zapomnieć. Wiele osób na wyjeździe wydawało mi się innych niż dotychczas. Byli też tacy, których bardziej poznałam i polubiłam.
Myślę, że warto było pojechać do Osiny. Pozdrawiam wszystkich i pamiętajcie: Miiiłooość roośnie wokóóół nas
|
|
Nick:Emmanuel
Dodano:2004-08-05 19:29:15
Wpis:Bardzo cieszę się waszymi świadectwami, są jakby dojrzalsze, a przede wszystkim dłuższe
Niedługo i ja coś spłodze
+
|
|
Nick:Krystian
Dodano:2004-08-05 18:49:20
Wpis:Tlumacze za brata jak usunac owieczke (chodz uwazam, ze usuwanie owieczek jest niemoralne i powinno byc karane.
Instrukcja usuniecia owieczki
Krok pierwszy: namierzasz skubana owieczke na monitorze. Starajac sie aby owieczka nie przejzala Twoich intencji.
Krok drugi: Kladziesz palec na prawym przycisku myszki. Koncentrujesz wszystkie mysli na owieczce i czekasz odpowiedniego momentu.
Krok trzeci: Ostroznie nie budzac podejzen skierowujesz kursor na owieczke.
Krok czwarty: Z okrzykiem bojowym traktujesz owieczke dwa razy z prawego klawisza myszki.
Efekt: Owieczka powieksza grono aniolkow
|
|
Nick:Basia
Dodano:2004-08-05 07:42:51
Email:mlyps.ipaw0@421124@0wapi.spylm
Wpis:Do Osiny, podobnie jak Wesołemu, nie chciało mi się jechać. Wpłynęło na to wiele czynników, ale chyba głównym było to, że od kilku miesięcy panowała we wspólnocie jakaś niezdrowa atmosfera. Czułam się źle, wręcz okropnie, kiedy miałam przyjść na piątkowe spotkania. Widziałam wokół siebie ludzi, którzy szepczą za moimi plecami, spoglądają na mnie jakbym coś zrobiła, a tak naprawdę mnie nie znają, nie wiedzą jaka jestem. Był moment kiedy byłam gotowa odejść, ale...stwierdziłam, że nie, nie dam tej satysfakcji szatanowi, który tak namieszał mi w głowie. Później dowiedziałam się o rekolekcjach, w pierwszym momencie powiedziałam: „Nie, nigdzie nie jadę!”, ale Agatka powiedziała, że nie ma mowy, że musze jechać i mnie zapisała. No i pojechałam. Nie byłam od samego początku, i teraz żałuję, ale czas spędzony tam od poniedziałku (26.0 do soboty (31.0 był wspaniały, a wszystko za sprawą Pana Boga. Wszystko było inaczej niż dotychczas, czułam jak emanuje ze wszystkich miłość, taka wielka miłość, której tak bardzo wcześniej brakowało. Poznałam bardziej niektóre osoby, choć myślałam, że już je dobrze znam i miałam nawet wyrobione na ich temat zdanie. Bardzo zapadły mi w głowę katechezy o Aniele Stróżu oraz Czyśćcu , których słuchaliśmy podczas bardzo smacznych obiadków. Ale oczywiście muszę wspomnieć również o Mini Playback Show i o naszym Arnoldziku- Krystianie, który wcielił się w rolę Grzegorza Turnaua – to był ODLOT !! No, że nie wspomnę o Annie Marii Jopek i Michale Żebrowskim - ; -) Chciałam jeszcze wspomnieć o sobotniej, porannej Mszy Świętej - uderzył mnie moment przekazania sobie Znaku Pokoju...tego było mi trzeba.
„Jeśli bowiem przebaczycie ludziom przewinienia,
i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski.”
Ewangelia wg św. Mateusza 6, 14
Kończąc, chcę wszystkim bardzo podziękować, za to, że byliście tam w Osinie, szczególnie księdzu Waldemarowi i Darii ... że mogłam Was lepiej poznać. Jesteście Wszyscy kochani.
Dziękuję...
|
|
Nick:Krystian
Dodano:2004-08-03 22:42:18
Wpis:Swiadectwo Krystiana
Czas pokladowy 22:45
Wyjazd do Osiny był dla mnie, zresztą jak każde wyrwanie się z domu, odpoczynkiem się od zwykłej szarej rzeczywistości i domowego zgiełku. Nie miałem żadnych konkretnych oczekiwań. Lecz już piątkowa modlitwa wieczorna wiele zmieniła. Na początku modlitwy było mi ciężko i dostałem odpowiedź dlaczego: Już od dawna sam chciałem stworzyć sobie obraz Boga, takiego jak ja chce aby On był. Zdalem sobie również sprawę, ze wprowadzam się w jakieś sztuczne uniesienie, które tylko zludnie pomagalo mi w modlitwie. Tym razem staralem sie byc jak najbardziej trzezwy i to naprawde pomoglo w odkrywaniu prawdziwego obrazu Boga tym bardziej, ze Go o to prosilem. Kiedy odjechali Andrzej i Marcin pomyslalem, ze nastal czas nudy, ale pomylilem sie bardzo. Bog pomyslal i o tym i prztyslal dwoch nowych lokatorow z ktorymi o nudzie mowy byc nie moglo. Wyjazd ten pozwolil mi sie otworzyc i poznac lepiej innych. Dlaczego? Ponieważ ludzi poznaje się przy trudzie pracy a nie tylko przy Ochach i Achach (jak to okresla ksiadz). Wiele rowniez daly mi katechezy. Po dwudziestu jeden latach przeprosilem swojego aniola za brak współpracy Zrobiłem sobie znim wspolne swieto i w tym dniu odczuwalem jego szczegolna obecnosc. Powiem tyle, ze aniola naprawde oplaca sie sluchac. Ciesze sie rowniez, ze dowiedzialem sie o tyle o czysciu. Naprawde jest mi wstyd, ze jako katolik wiem tak malo (chodz twierdzilem inaczej). Bog naprawde podlaczyl mnie do wielkiej ladowary, teraz tylko o demnie zalezy co zrobie z nagromadzona energia. Ja chce jeszcze raz!!!
|
|
Nick:Wesoły
Dodano:2004-08-03 20:26:27
Wpis:Zacznę jak zacząłem podczas ostatniej Mszy w Osinie...
Nie chciałem być w Osinie na rekolekcjach. Chciałem być w tym czasie w Anglii i zarabiać funty. Niestety z Anglii wróciłem wcześniej niż przewidywałem. Wróciłem niezadowolony i rozżalony na Boga. Przed odjazdem byłem pewien, że wyjazd do Anglii nie koliduje z „Bożym planem”, i że jadę po to, żeby zarobić. Pomyliłem się. Nie mogłem się pogodzić z „porażką” i obraziłem się na Boga. Po raz kolejny w życiu coś mi się nie udało. Obwiniłem za to Boga. Stwierdziłem, że On mi z jakiegoś powodu nie błogosławi. Odwróciłem się od Niego i szybko wpadłem w grzechy.
Do spowiedzi zmobilizował mnie fakt, że wyjeżdżałem ze wspólnotą. Wciąż jednak nie potrafiłem zaakceptować swoich porażek (wyjazdu i grzechów). Wyrzucałem sobie swoje niedołęstwo. Nie zgadzałem się na swoje życie, na swoje błędy, słabości, wady. Całą sobotnią modlitwę przepłakałem. Nie chciałem być sobą, a jednocześnie nie chciałem udawać. W głowie miałem tylko przekleństwa i słowo „nie”...
Następnego dnia, w niedzielę, nie czułem się lepiej, ale podczas modlitwy powiedziałem: „jak chcesz to zmień coś Jezu”, chociaż ja nadal nie chciałem nic zmieniać. Było mi obojętne co się ze mną stanie.
Jednak następnego dnia już mi się zachciało. To może wydawać się dziwne, ale zapragnąłem podjąć jakąś decyzję. Wiem, że sprawił to Duch Święty. Może się wydawać, że moja decyzja nie była związana bezpośrednio z tym co przeżywałem, ale brzmiała tak: „przestaję tłumić w sobie emocje – zacznę, przy możliwie każdej stresogennej sytuacji, rozładowywać wewnętrzne napięcie”. Powiedziałem też Jezusowi, że pozwalam Mu się mną zająć, że wymiękłem, że nie chcę być już twardzielem, który prawie cały czas udaje albo kłamie, i że sam nie dam sobie rady z moimi problemami.
No i Bóg zajął się mną. Napięcie ustąpiło w ciągu dwóch dni (wcześniej miałem przez długi czas spięty żołądek i wydaje mi się, że serce biło mi szybciej).
Ważne były dla mnie katechezy o życiu pozagrobowym. Kilka dni wcześniej i podczas rekolekcji myśląc o sensie życia dochodziłem do wniosku, że jeśli nawet nie ma ono dla mnie w tej chwili sensu, bo po prostu nie chce mi się żyć, to jest coś po tym ziemskim życiu; myślałem o niebie, piekle i czyśćcu. Wiedziałem i wiem, że nie chcę iść do piekła. Nie chcę zmarnować tego życia, aby przegrać wieczność.
Dzisiaj wydaje mi się, że Bóg wysłuchał mojej prośby i wziął moje życie w Swoje ręce. Widzę to po owocach ducha: wróciła radość, otwarcie na drugiego człowieka, pobożność.
Chciałbym Wam przekazać naukę z tego trudnego dla mnie czasu. Po pierwsze: „bez Boga nic dobrego uczynić nie możecie”, a po drugie Bóg chce Was całych (jak w pantomimie „Ofiarowanie” , nie połowę, nie 90%, nie 99%, ale całych, o czym przekonał mnie przez ostatni miesiąc.
Dziękuję Wam za wspólne życie przez tydzień. Życzę Wam Boga na pierwszym miejscu w życiu.
Otwórz me oczy, o, Panie!
Chcę widzieć Ciebie.
Wesoły
3. VIII. 2004r., Wrocław
|
|
Nick:Emmanuel
Dodano:2004-08-03 00:39:55
Wpis:Miałem zamiar usunąć wpisy YPE i K&A, ale K&A tak mnie rozbawili, że... hihi
|
|
Nick:Wesoły
Dodano:2004-08-02 22:33:22
Email:wlopj.cpiwe@cihk_scwiaelssleaiwcs_khic@ewipc.jpolw
Wpis:Biore sie za swiadectwo dzialania Boga w czasie rekolekcji. Narasta
|
|
Nick:Krystian i Adrian
Dodano:2004-08-02 21:13:02
Wpis:Dobra stary dawaj jego adres agencie YPE!!! Normalnie mu się pod chawirą ustawimy z widłami i z pochodniami z pieśnią na ustach, będziemy okupywać jego bramę, aż się skubaniec nie podda. Wyruszymy o godzinie zero. Głodem go weźmiemy. A co!!! Jako temu, który dostarczył nam tak ważnych informacji przypadnie ci w udziale rozpalenie stosu. Czuwaj bracie zakonspirowany totalnie. Pamiętaj hasło - "Stokrotka", odzew - "Szuwarek".( Pamiętaj podczas misji obowiązują stroje zielonej żabki ale te z większym dekoldem i z klimatyzacją w okolicach krocza .
|
|
Nick:YPE
Dodano:2004-08-02 14:02:33
Url:www.underpl.org
Email:slipw.y2_op@roemmeor@po_2y.wpils
Wpis:Jesli ktos chce sie dowiedziec kto jest antywzonowcem bardzo prosze e-mail a wszystko opowiem. Wiem ze ma 17 lat i mieszka na Orzechowej reszta e-mail.
|
|
Nick:Emmanuel
Dodano:2004-08-01 23:55:44
Wpis:Miło jest wejść na stronę i poczytać coś nowego. Wierzę, że ci co obiecują swoje świadectwa po pielgrzymce słowa dotrzymają, a pozostali napiszą (choć jest to marzenie ściętej głowy).
Błogosławieństwo na drogę!
+
|
|