Ksiega gosci serwisu "Zlot 1 KDH Szarża" Zachecam do wpisow i wykorzystania ksiegi jako "Message Board" czyli przesylania komunikatow.

« 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 ... 34 35 36 37 38 »
Nick:michu Dodano:2007-10-16 20:00:57 Wpis:jak to dobrze, ze mielismy zoche na zlocie. mam nadzieje, ze wszystkie news'y jakie mogly umknac w "ferworze walki" teraz ujrza swiatlo dzienne i wreszcie czlowiek dowie sie jak to bylo naprawde.
duzy szacunek dla zochy i szczura za teksty - michu
Nick:Zocha Dodano:2007-10-16 18:37:06 Wpis:Jeśli jesteś jednym z tych, co zanim kupią wąchają ( nawet jeśli jest to obuwie ), a gdy zdejmują - tropią ( nawet jeśli ... )to witam w klubie ( z innych zboczeń: zawsze pierwsza chochla wywaru warzywnego z zupy należy do mnie ).
Chciałabym jednak zauważyć, że nie zawsze pachnie las, gdy wzrok zawodzi. Może być też i tak, że anielsko pachnie Struś ( w życiu nie wypuściłabym męża z domu zaopatrzonego w taki wabik! No, chyba że miałabym zamiar go spławić ). Idąc dalej - pamiętam zapach niesiony wiatrem od grilla ( i bynajmniej nie chodzi tu tylko o zapach nadzwyczaj eterycznego Kuchcika ).
Skojarzenie zapachu z piosenką może być ( maksimum romantyzmu; robi wrażenie ).Przypomnij sobie jednak Druhu sekcję rytmiczną zapamiętanych melodii. Taki np. szanowany, zazwyczaj poważny i niedostępny vicepr. a chrapie, jak normalny swojski chłop. U innych natomiast cichym warczeniem objawiają się symptomy choroby zawodowej ( wszak piła w ciagłym ruchu ). I kto by przypuszcał, że las nocą może człowiekowi dostarczyć tyle wrażeń. Szkoda czasu na spanie.
Jutro pracuję w domu i będą miała czas w przerwach pomiędzy radosną twórczością opiniodawczą na snucie opowieści na stronce o tym, jak ktoś nie chciał jeść z ręki, jak sam zły wciskał się pewnej zacnej do śpiwora ( chociaż tu mogłabym jedynie zdać relację z tzw.drugiej ręki )itd, itp.
Nick:Szczur Dodano:2007-10-14 22:26:03 Wpis:Co za pech, a już tak podobało mi się bycie amerykańskim duchownym. Jak tak dalej pójdzie to łatwiej nam będzie do siebie zadzwonić, niż prowadzić ten publiczny dialog. Nie mniej poruszanie ze mną kategorii „zapach” jest bardzo ryzykowne, tym bardziej, że to element mojej słabości i zniewolenia, o czym tym bardziej nie powinienem pisać . Zakładając, że i tak ostaliśmy się tutaj sami podejmę drobny element ryzyka definiując to, co często niedefiniowalne. Naturą człowieka są zmysły. Ich istnienie daje nam często obrazy będące kompilacją rzeczywistości i otoczki, jaką dołączają nam nasze wyobrażenia a często i marzenia. Wyłączenie jednego wyostrza pozostałe. Otwieramy się na to, co przyjemne, blokując to, co zmysły definiują jako nieważne, nieciekawe niemające odzwierciedlenia w świecie, gdzie obraz buduje zmysłowość. Gdy zapada wzrok, zmysł wzroku odgrywa coraz mniejszą rolę. Obraz do obrazu podobny, spojrzenia coraz senniejsze. Stajemy się otwarci na inny rodzaj „mowy” . Lubię mowę „zapachu”. Będąc gdzieś w czasie i przestrzeni , szukam miejsc o znanych zapachach, zakodowanych w podświadomości przypisanych czasami do różnych miłych chwil , miejsc , zdarzeń. Czasami , choć to może dziwne, potrafię zdefiniować zapach piosenek. Same dźwięki są powtarzalne i dostępne dla każdego, ale dźwięki sprzężone z zapachami to zapis kodu genetycznego, niepowtarzalnego, jedynego i niepodrabialnego. Ktoś, kto chciałby walczyć z czymś tak pierwotnym z góry skazany jest na niepowodzenie.
Nick:Zocha Dodano:2007-10-14 17:55:37 Wpis:Rozumiem, że Ciało Pedagogiczne świętuje, ale reszta Towarzystwa ?!? Czy to już sen zimowy, czy tylko jesienna zaduma?
Szczurze! Rozwiń, proszę, temat zapachu ( jeśli nie Whitney, to kto ? ). Strasznie mnie to ciekawi ( bo wiesz, mój dłuuugi nos...). Zreważować mogę się spostrzeżeniami z gatunku "dźwięk".
Wielebny za Oceanem ponoć nie ma dostępu do samych dobrych rzeczy ( bo: celibat, ubóstwo, brak łączności ze stronką itp. ).
W kwestii Dzikowego spotkania, to wiem tylko, że rezerwowany był termin na koniec października ( który odpowiadał nawet drużynowemu pracusiowi - Pająkowi ).
Nick:Szczur Dodano:2007-10-11 23:26:55 Wpis:Czy ostatni sprawiedliwi to już tylko Ty i ja? Hm …trzydniowa analiza, czyżbym był, aż tak skomplikowaną jednostką?. Skomplikowanie nie jest w modzie tego na wskroś nowoczesnego świata. Obecnie najlepsze jest to, co proste, niewymagające analiz, łatwo przyszło i łatwo poszło. Przyznam jednak, iż perspektywa organoleptyki a tym bardzie degustacji tego, co duchowe….nie wspominając o tym, co materialne…jest całkiem interesująca. W końcu z bardziej, błachich powodów ludzie poddawali się eksperymentom naukowym. Gdybym miał się odnieść do swoich skojarzeń z przywołanego tu nagarnia, pozostałby mi tylko chyba teleturniej „skojarzenia”, ale sam wieczór przepełniony pozytywnymi wibracjami , pachnący nie tylko Whitney, nadal drzemie gdzieś uśpiony, czekając następnego razu. Czyżby Wielebnemu zablokowano naszą stronkę jako niecenzuralną? A pro po Dzikowego spotkania…czy ktoś coś wie ?
Nick:Zocha! Dodano:2007-10-11 17:58:14 Wpis:Już trzeci dzień zastanawiam się, gdzie skrywa się osobowość Szczura. Bo gdybym ją miała zbadać organoleptycznie, to musiałabym dokonać oględzin i degustacji tego towaru.
Z piosenki W.H. pamiętam tylko jeszce "to you" i "uhuu". Tak więc analizy tekstu raczej nie będzie. Wspomnianym utworem urzeczona jestem od lat, a teraz jeszcze mile mi się kojarzy.
A! Skopiowałam i przesłałam Wielebnemu wpisy ze stronki ( sam się ich domagał ). Teraz przechodzi pewnie traumę, bo uświadomił sobie wiele ( że nie ma przy Nim gitarrry; nie ma urlopu, więc nie przybędzie na spotkanie do Dzika etc. ). Może ktoś pocieszy Druha?
Poproszę o świeży temat do kombinacji. Same hymny pochwalne - nas poetów - nie zainspirują.
Nick:michu Dodano:2007-10-10 08:36:54 Wpis:popieram sachego - kombinujcie, kombinujcie
czytanie was to uczta iscie literacka - uprzejma wymiana zdan moze byc idealnym przykladem prowadzenia konwersacji.
uczmy sie od najlepszych!!! jak zawsze obiektywny, michu
Nick:sachy Dodano:2007-10-10 00:32:00 Wpis:Kombinujcie,kombinujcie
Nick:Szczur Dodano:2007-10-09 23:11:48 Wpis:Droga Zocho! /oczywiście nie mam tu na myśli żadnego ekwiwalentu walutowego/. Z olbrzymim zainteresowaniem przeczytałem Twoją analizę literalną wspartą retrospekcją i baaaardzo zgrabnym podtekstem literackim. Myślę, że to co nie rzuciło Ci się w oczy, to tylko skutek braku dotychczasowej możliwości organoleptycznej oceny mojej osobowości. Nie wiem jak dalece sięgnęła Twoja analiza tego jak Whitney biegła, po co i dlaczego.Oczywiście ciekawy jestem Twojej sugestii w tej materii. Nie mniej moje przeczucie mówi, iż ta biegnąca Whitney miała znacznie szerszy wpływ na otoczenie ,niż można by się pierwotnie spodziewać, a że czasami amerykańskie hymny nie trafiają ani w czas ani w miejsce….samo życie. Chciałbym tu również nadmienić , iż ze względu na nieletniość przywołanej, nie przejawiam nadmiernego zainteresowania dziewczynkami z zapałkami, choćby było to nie wiem jak mylące. Dotyczy to oczywiście całego powiązanego asortymentu od zapałek po podpałkę i nawet grilla. Jak widzę w ostatnim czasie to faktycznie tylko my sobie „kombinujemy” aby życie miało smaczek..a reszta ….tylko pasztetowa?
Nick:Zocha Dodano:2007-10-09 19:04:52 Wpis:Drogi Szczurze ! Przyznaję, że dotychczas Twoja bezbronność i wyciszenie ewidentnie nie rzucały się w oczy. Co prawda nucenie nocką głuchą i siną piosnki Whitney ( o tym jak ona biedaczka biegnie i biegnie )co nieco może sugerować. Ale to Twoje dotychczasowe zainteresowanie tylko dziewczykami z zapałkami - przyznam szczerze - trochę mnie zmyliło.
No i spójrz Druhu - my tu tak "poetycko" sobie kombinujemy, a reszta Towarzystwa - proza życia.
Nick:Szczur Dodano:2007-10-05 22:28:02 Wpis:Prawda Zocha, że wyobraźnia to cenna przypadłość? Ach czego to człowiek nie zrobi, żeby wzruszyć Kalego. Jeszcze chwila i dziewczynka z zapałkami byłaby moim niedoścignionym wzorcem krezusostwa. Nie mniej czy dopiero śniegi i mrozy pozwoliły Ci dostrzec we mnie bezbronność i wyciszenie? Ja już tak mam od urodzenia. Jako ten pyłek marny na ziemskim padole, w ciszy i spokoju poddający się rwącemu nurtowi życia. Czasami mam wrażenie/znowu niesłusznie dostanę za podteksty/ , że moja bezbronność jest wykorzystywana przez ten świat i ludzi na nim żyjących. Dlatego cisza stała się moim drugim ja.
Nick:Zocha Dodano:2007-10-05 15:39:20 Wpis:Twój tekst Ślimaku to prawdziwa gratka dla interpretatora. Wynik wykładni literalnej zawodził, funkcjonalanej - też nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, ale historyczna naprowadziła mnie na jedynie słuszny i właściwy trop - wszyscy czytają Mumio. Zastanawiają mnie tylko poczynania Szczura. Żeby tak w samym tylko lekkim swetrze i w letnich pantofelkach, pyłem śnieżnym przyprószony natychmiast mi się wydałeś taki cichy i bezbronny, w wielkim świecie taki mały...( Kali jak się dowie to się bardzo wzruszy ).
A jak gitara Kalego jest u Pinechy, to na czym Mistrz ćwiczy paluszki?
Nick:Szczur Dodano:2007-10-05 14:03:36 Wpis:Dobra Ślimak,żeby nie było że nikt nie skorzystał z wykładów. Ja skorzystałem. W celu weryfikacji tematu udałem się na pobliski przystanek komunikacji miejskiej. Na przystanku stało dziewczę. W ramach naukowego eksperymentu odtworzyłem jej przekaz pod progowy z mp3, którą w tym celu nabyłem jako gadżet do tygodnika „Robótki Ręczne”. Gazetę wykorzystałem jako ocieplacz podswetrowy, gdyż na przystanek udałem się wersji z „samochodu”, która słabo sprawdza się na otwartej przestrzeni pół otwartej i pół zamkniętej. Przekaz podprogowy nie został przyjęty zbyt entuzjastycznie, być może dla tego, że w gadżetowej mp3 zawarte były przyśpiewki kaszubskie, a sądząc po gwałtownych ruchach niewiasty jej mp3 musiała odtwarzać najnowsze kawałki AC/DC. Nauka wymaga poświęceń. Postanowiłem wykorzystac wriant numer dwa, wskazując dziewczęciu rozkład jazdy, sprawiając wrazenie że świetnie się na nim znam. Niewiasta spojrzała na mnie w dziwny sposób, powoli sięgając po swój telefon komórkowy. Wydawało mi się że wykręciła numer, choć składał się tylko z trzech cyfr, i to tylko z górnego wiersza klawiatury. Po czternastu minutach nie przyjechał żaden autobus, a tylko policja i karetka pogotowia. Po 16.30 faktycznie nic nie jechało…bo wypóścili mnie dopiero następnego dnia rano. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że technika ta słabo się sprawdza, chyba że nasze niewiasty mają inne zdanie
Nick:Ślimak Dodano:2007-10-05 11:25:15 Wpis:Wiem, wiem. Sorry, tekst ten popełniłem pod wpływem wykładów Mumio i wesołych absurdów, które wydarzyły się ostatnio w pracy. Sens miały tylko pierwsze i ostatnie zdanie. Reszta była niczym innym, jak tylko celową, acz niefortunną, pozbawioną sensu i jakiegokolwiek związku z poprzednimi wypowiedziami, próbą zaproszenia do obejrzenia wykładów Mumio (np. na stronie YouTube). Jest jednak jedna zaleta poprzedniej mojej wypowiedzi, przy niej bowiem każdy następny wyraz czy zdanie tu wpisane na pewno będzie miało sens. No to hej
Nick:Ślimak Dodano:2007-10-04 08:43:24 Wpis:No dobrze dobrze, rzeczywiście trochę przesadziłem. Ale już się poprawiam i dla nabrania większej ogłady zacząłem słuchać wykładów kabaretu Mumio. Wykład o chodzeniu z dziewczyną i wykład o słowie kocham. Na początek chciałbym skomplementować wszystkich i powiedzieć, że do godziny szesnastej autobusy odchodzą, co czternaście minut, a po szesnastej trzydzieści wcale. I jeszcze chciałbym prosić Was o pomoc. Słuchałem wykładów kilka razy (jeśli ktoś jeszcze nie widział to tu są linki http://www.youtube.com/watch?v=6ozzfl5LS6M , czy http://www.youtube.com/watch?v=ywkHilp39fg&mode=related&search= ), ale nie wiem jak to jest między szesnastą, a szesnastą trzydzieści no i cały czas nie potrafię wypełnić tabelki. Jest jeszcze parę innych niejasności, gdyby ktoś mógł, miał jakieś uwagi, czy sugestie, to ja bardzo proszę (mam nadzieję, że tym razem za bardzo nie pojechałem w drugą stronę, jeżeli tak to moje geny są już zmutowane).
A jeśli idzie o Andrzejki czy Sylwester to jestem za.
Nick:Zccha Dodano:2007-10-03 20:23:21 Wpis:Droga Grupo Terapeutyczna!
Miałam dziasiaj krótki występ "medialny". Scena zjazdu Bridget J. po rurze w remizie strażackiej to była nuda w porównaniu z tym, co ja wyczyniłam ( choć rura nawet w tle nie pojawiła się ). Nie wiem, czy walić głową w mur, jęczeć czy też lepiej nerwowo rechotać. Widzisz Pinecha i toga nie pomogła.
Żałuję, że tak niewiele zdjęć napstrykałam na zlocie. Wysyłanie ich drogą e-mailową jest szalenie miłym doznaniem. A ten entuzjazm odbiorców ....
Sachy! Dawno, dawno temu, gdy na świecie żyły dinozaury, a faceci nie mieli fury, skóry i komóry kobiety rwano na sweterki ( względnie pałatki ). Czy ta technika jest Ci obca ?! I znowu znaki poszły się szlajać...
A Ślimak ma klasyczny książkowy syndrom "drugiego dnia" - wszystko jest ok, przecież nic się nie stało. Nie pamiętam, co ze mną robiłeś wcześniej, a co później z Pinechą, więc wszystko trzeba będzie powtórzyć ( I jak Druhowie ? Dobrze kombinuje ? ). A te piękne Druhny to Ty nocą widziałeś,czy jeszcze wieczorem, przed znieczuleniem?
Zwracam nieśmiało uwagę na fakt, że przed Sylwestrem są Andrzejki. Z miłą chęcią poimperezuję ze Słoniami ( oni nie lubią tatara ).
Nick:sachy Dodano:2007-10-02 23:39:07 Wpis:Hej Szczur! To ja poprosze ten program!najlepiej od razu z instrukcja obslugi.Jednoczesnie przepraszam ze zawalilem Wam skrzynki chyba tymi samymi zdjeciami po kilka razy.Po prostu probowalem i probowalem i nic-a dzis odebralem chyba 11 komunikatow ze dostareczenie wiadmosci niemozliwe.Jak widze gdziegdzie jednak doszlo. Z zebami sprawa jest jednak latwiejsza niz z kompami! Jak juz wyrwe to jest wyrwany i nie odrasta. No ale z drugiej strony znow sie czegos naucze mam nadzieje!A tak z innej beczki-co robimy na sylwestra?? Otwieram bank dobrych pomyslow.Pozdro!
Nick:Pineska Dodano:2007-10-02 12:48:10 Wpis:Dzięki Ślimaku o dbałośc o moje dobre imię, jeśli uczestniczyła w tym też Zocha to jestem spokojna.ZZochą nie radzę zadzierac wszak na codzień w todze lata.Czuję sie trochę usprawiedliwiona.Niemniej uciąłeś brutalnie Ślimaku ,tak pięknie rozwijający sie wątek, na podstawie domysłów można by opowiadanie napisac lub książke. A mój przepiękny , błyszczący grill ze stali kwasoodpornej nie jest efektem inżynierii ekstremalnej, konstruktor był ok.tylko podwykonawca -cy idei nie pojęli .Dzięki za zdjęcia
Nick:Szczur Dodano:2007-10-02 09:13:37 Wpis:Uff i laptop znowu od rana cięższy, dzięki Sachy. Gdyby jednak ktoś potrzebował programiku do hurtowego resizingu zdjęć to służę pomocą. Jescze dwie takie przesyłki i skrzynaka odmówi współpracy,albo poprosi o podwyżkę
Nick:michu Dodano:2007-10-02 00:00:25 Wpis:sachy, slicznie poszedles w slady zochy, gorace dzieki - to jak drugi odcinek fotoreportazu. niby ludzie ci sami, a obrazy jakby inne
« 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 ... 34 35 36 37 38 »