Witaj! Wpisz się do naszej księgi

« 1 2 3 4 5 ... 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 ... 103 104 105 106 107 »
Nick:Daria Dodano:2005-02-06 10:25:05 Wpis:Chciałam dać świadectwo o ostatnim spotkaniu. Nie mogłam na nim być i to stało się okazją do pewnych przemyśleń i przyżyć. Po pierwsze uświadomiłam sobie, że bardzo ważne są dla mnie te piątki w salce. Że wspólnota jest mi nieodzowna w przybliżaniu się do Pana. Ale również zauważyłam, że kiedy ten piątkowy wieczór jakoś "wypadnie", to wcale nie mogę znaleść czasu żeby to "odrobić". To tak jakbym se jakieś wakacje robiła. A przecież od Boga nie ma wakacji, on kocha wciąż i ciągle czeka. Dziękuję, że dzięki wam mogę o tym pamiętać. Ktoś mi wczoraj powiedział, że brakowało mnie na spotkaniu. Cieszę się jeżeli jestem wam potrzebna. I wiedzcie, ze jesteście mi wszyscy bardzo potrzebni w życiu, że dziękuję Panu, że mi was dał, bo zawsze mnie mobilizujecie w ciągłym dążeniu w odpowiednim kierunku. Dzięki wam łatwiej mi świadczyć o Bogu w świecie, gdyż wiem, ze jestem wspomagana waszą modlitwą i przykłądem. DZIĘKUJĘ!!!
Nick:Furman Dodano:2005-02-05 18:39:35 Wpis:A wiec pisze dlugo oczekiwane przez x. Waldemara swiadectwo z Adoracji. Jak wiecie tydzien temu w sobote miała miejsce w naszym kościółku Wieczysta Adoracja Najświętszego Sakrament. Zgodnie z obietnicą złożoną x. oraz z własną potrzebą, o 13 udałem sie na godzinę adorować Pana. Myśle, że to była najpiękniejsza godzina w ostatnim czasie mojego zycia. Modląc się zrozumiałem sens wielu modlitw, które kiedyś wydawały mi się wymyślone "tak po prostu". Pierwszy w sumie raz w życiu, zrozumiałem sens odmawiania Litań. Wcześniej wydawały mi się one takie...monotonne. Jednak zrozumiałem, że uwielbianie Go nigdy nie będzie monotonne gdyż prawdziwa modlitwa płynie z naszego serducha, a to się nigdy nie znudzi. Bóg dał mi podczas tej godziny do zrozumienia, jak ludzie są leniwi. ja też;( Zrozumiałem, że z przyjaciółmi spotykam się jakieś dwie godziny dziennie i zawsze mam ochotę na spotkanie z nimi, a kiedyś nie chciało mi się przyjsć nawet raz w tygodniu na godzinę na Mszę Świętą. Teraz codziennie odczuwam tą potrzebę, choć nie zawsze mogę. Myślę, że Ta Adoracja dała mi zrozumieć kilka bardzo ważnych spraw.
Tak więc świadectwo dane, sercu lżej, wszyscy się cieszą (ja też) Bóg z Wami!
Nick:Misko Dodano:2005-02-05 11:22:20 Wpis:Pozdrawiamy z Krakowa. Jadzia i Michał PS. Pierwsze zdjęciez Mołdawii: www.szum.pl/familia
Nick:szer. Krystian Dodano:2005-02-05 11:04:28 Wpis:Witam!!!
Jak moze ktos zauwazyl przez ostatni miesiac bylem w pewien sposob nieosiagalny. To ja moze napisze co sie ze mna dzialo. Dnia 4.01.05r (co pewnie wiekszasc z was wie) udalem sie do Lesnicy do tamtejszej Jednostki wojskowej. Jadac tam nie wiedzialem czego sie spodziewac. Czlowiek naslucha sie przed wojskiem tych wszystkich opowiesci "rezerwistow- bajko pisarzy" to pozniej zaczyna sie powaznie niepokoic. A wiec od poczatku:
Stoje przed brama jednostki, ostatni raz spogladam na wolnosc po czym podchodze do biura przepustek i po okazaniu dokumentow pojawia sie zolnierz ktory wita mnie slowami " Za mna trzy kroki" wiec nie majac wyboru ruszylem za nim. Ku mojemu zaskoczeniu zostalem poprowadzony na stolowke. Mysle sobie: "nie jest tak zle zaczynaja od karmienia". Nastepnie porowadzono mnie na badania i szczepionke i tu cytat zolnierza ktory ja wykonywal: "Zerwali mnie ......., dwie godziny temu, ze mam robic jakies szczepionki. Robie to po raz pierwszy ale to nie moze byc chyba trudne, ale jakbym cos spie... to wiec, ze to nie moja wina." Teraz wiem, ze sie skubaniec zgrywal ale w tenczas nie bylo to dla mnie takie oczywiste. Po badaniach zaprowadzono mnie przed madre glowy ktore to zadawaly duzo pytan poczym trafilem na kapiel i strzyzenie, nastepnie otzymalismy piekne, nowiutkie mundury i opinacze, ale okazalo sie, ze sa to mundury wyjsciowe a na codzien dostaniemy brzydki, uzywany, wytarty i zazwyczaj niedopasowany mundur polowy. I tak tez sie stalo. I juz wygladalem jak zolnierz. I tak rozpoczal sie miesiac KSP (Kompani szkolenia podstawowego). A co sie robi w takim wojsku?
6.00 pobudka scielenie lozek do wietrzenia,ubranie sie, 6.05. Zaprawa (poranny rozruch fizyczny, w sumie marszobieg), 6.20. toaleta poranna, scielenie lozek na wyjsciowo. 6.43 Sniadanie, 7.30 szkolenie w terenie, 10.43. II Sniadanie, 11.30.Blok szkolny( tak, tak w wojsku też trzeba sie uczyc) 14.43 Obiad 16.00 Musztra 18.43 Kolacja 20.00 Rejony (czyli sprzatanie po sobie, jazda na feli i wiele innych atrakcji). 21.15. Rozliczenie wieczorne (czyli sprawdzenie czy jakis frajer nas nieopuscil), 22.00 capsztyk (lulu). Tak pokrutce przedstawiaja sie dni w jednosce oprocz sobot i niedziel gdzie mamy wiecej czasu na odpoczynek i odwiedziny i telewizje i PSX 2 i Sale gimnastyczna. Wczoraj odbyla sie moja przysiega ktora wienczy moj okres przebywania na KSP i zmusza do przejscia na macierzyste kompanie do "dziadkow" ktorzy zapewne zadbaja o to zeby nam sie zbytnio nie nudzilo.
Trafilem na dobra kadre ktorej zalezalo zeby nas czegos nauczyc. Ten miesiac nie byl taki zly, w wojsku da sie wytrzymac.
To do pazdziernika
Nick:Kamil Dodano:2005-02-05 10:14:34 Wpis:w sumie to nie wiem co mam napisac ale ksiadz mnie poprosil abym napisal swiadectwo z Adoracji Najswietszego Sakramentu no wiec tak mysle ze to iz bylem w tedy w kosciele to bylo doskonale swiadectwo dla mojej rodziny gdy moja mama sie pytala Kiedy wrocisz ja mowie za godzine , a gdzie idziesz?
ja odpowiadalem: do Kosciola wtedy zapadlo wielkie zdziwienie i mowili mi co ty zglupiales dzisiaj sobota a nie niedziela czegos sie nacpal ze ci sie dni myla, ale ja wiedzialem iz sie nie pomylilem i kiedy poszedlem do kosciola na ta 1 godzine to wiedzialem po co tam ide rozmawialem z Panem Bogiem o wszystkim mysle ze to bardzo zblizylo mnie do niego i wiedzialem ze musze tam pujsc jeszcze raz dlatego bylem i rano i wieczorem
Bardzo mi to pomoglo uwazam iz sie bardzo wzmocnilem w wierze
AMEN !
Nick:marcyś Dodano:2005-02-05 00:07:38 Wpis:serce roście))))))))))))))
Nick:gosia m Dodano:2005-02-04 23:54:31 Wpis:chcialam tylko rzec, ze dzisiejsze spotkanie bylo dla mnie bardzo wazne. od jakiegos czasu czekalam z utesknieniem na to "cos", czego dzis doswiadczylam. dziekuje wszystkim, ktorzy cos powiedzieli i Bogu, za to, ze niektorzy cos powiedzieli do mnie.
Nick:Emmanuel Dodano:2005-02-04 22:49:24 Wpis:Czy znów będę jedyny, który da swiadectwo, tym razem o naszym dzisiejszym spotkaniu?
Ktoś kiedyś powiedział, że "najlepsze scenariusze filmowe pisze życie" - z katechezami jest podobnie. To wałsnie nasze przeżycia i doświadczenia czytaj świadectwa najbardziej przekonują i to własnie świadectwo naszego zycia najbardziej przemawia do drugiego człowieka i każdego z nas.
Dzisiejsze spotkanie uważam za b. udane właśnie z tego powodu, że mieliśmy okazje posłuchac się nawzajem.
Papież Paweł VI powiedział:
Świat dzisiejszy nie potrzebuje nauczycieli,tylko świadków, a jeśli potrzebuje nauczycieli to tylko daltego, że sa świadkami.
A więc:
Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, /w razie potrzeby/ wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz.
2 Tm 4,1-2
Nick:Adrian Dodano:2005-02-03 19:59:17 Wpis:Przypominam o jutrzejszej przysiedze wojskowej Krystiana K (wodza). Komu nie chce sie jutro isc do szkoly lub ma wolny dzien w pracy tego serdecznie zapraszam w imieniu Krystiana na jego przysiege.

Odbedzie sie ona 4 lutego na ul. Trzmielowickiej 28 (obok cmentarza).
Start godz. 10.00.

Co do dojazdu:
dojazd nr. 1)
Autobusem 136 (dojazd do przystanku "Szybowcowa"- jeden przytanek za Bajana) obok Astry, a pozniej tramwajem 10 lub 3 w kierunku Lesnicy (w Lesnicy jest petla tramwajowa ,wiec wszyscy wysiadaja). Niedaleko jest ulica Trzmielowicka.
dojazd nr. 2)
Mozna dojechac, rowniez autobusem 409 (z przystanku na ul. dworcowej) jedziemy bezposrednio do lesnicy.

Dojazd do wyboru do koloru

Serdecznie zapraszam ;D
Nick:Misko Dodano:2005-02-03 08:47:43 Wpis:Drodzy Siostry i Bracia!!! Pozdrawiam z Krakowa z kafejki internetowej gdzie ku mojemu zaskoczeniu nie podają kawy. Ale mam nadzieje ze w tym Kraku znajć coisk takiego ak pączek - Wam w każdym bądź razie zyczę smacznego. Wróciłem juz z Mołdawii. To był bardzo Bozy czas i badrzo intensywny. Spotkania z Rodzinami, z Polonia miejscową, z 1/7 księzy mołdawskich (cztli z 3 ma z 21 księzy posługujących w Mołdawii). Wizja Orzecha sie może spełni - Mołdawia jest otwarta na przyjazdy wrocławskiej Odnowy. Mamy zaproszenie na lipiec...Hmm moze ktos z Was????
Dzieki za pamiec w modlitwie w tym czasie.....
Ciekawe watki na tej ksiedze gosci. Hmm... mi chyba 1,5 roku zajeło coby wejśc we WZON tak na maxa. Przychodziłem co piątewk - bo czułem ze Bóg mnie wezwał do tej wspolnoty. Siadałem w ostatniej ławce i czekałem az ktos podejdzie, bo znałem tylko Waldka który mni e wpakowął w ta wspolnote. Wiec zachowywałem się troche ja k Michał m. MOZE my Michay tak mamy. He he i to własnie Michał do mnie wtedy wychodził. No każdy ma inny temperament - ja mam taki ze na początku barszo po woli nawiązuje nowe kontakty...
Pozdrawiam gorąco i obiecuje wrócić do Wrocka za dni kilka. Mam nadzieję ze Jadzia mnie wypuści
Wołajmy w modlitwie o zdrowie dla Jana Pawła II i dla Maćka. 3majcie z Bogiem!!!
Nick:Agata Dodano:2005-02-01 16:32:05 Wpis:Do piatku siedze w domu bo mam grype wiec jak ktos chce sie zapisac i wpłacic zaliczke to zapraszam ...
Nick:Emmanuel Dodano:2005-01-31 23:35:23 Wpis:Miłość wyraża się w czynach nie w "ochach" i w "achach".
Miłość także wymaga obecności. Jeśli kogoś kocham chcę z nim przebywać, chcę się z nim spotykać, w niego się wpatrywać.
Dla mnie na tym polega Adoracja...
Jak przeżyłem to godzinne blisie spotkanie z Jezusem?
Na wspomnieniach seminaryjnych, jak to było w czasie pierwotnej gorliwości, na odmawianiu brewiarza, na podziwianiu ludzi którzy przyszli choć nie byli na "liście ks. Waldemara", na marznięciu dla i z Panem Jezusem. Na modlitwie za Maćka.
Nie był to łatwy czas, ale za to na pewno będzie owocny. Przełamać siebie, dać coś z siebie, to jest miłość. Miałem ogromną radość, że mogłem ten czas dać dla Jezusa.
Znów doświadczyłem że to nie ja Jemu dałem ale On mi. Czas dla Pana Boga nigdy nie jest czasem straconym!!!
Nick:Mk-rally Dodano:2005-01-31 23:19:55 Url:www Wpis:Witam wszystkich . Z przyjemnościa chciałbym was wszystkich zaprosić na zbliżający sie rajd dnia 13.02.2005 Rocznica tragicznej Śmierci Janusza Kuliga w którym to wystartuje . A wynik uzyskany jemu zadedykuje. Zapraszam na odcniki aby zobaczyc jak bedziemy szalec i walczyc o jak najlepszy czas . Kto chce sie wybrac na ten rajd aha bedzie on we Wrocku zapraszam do skontaktowania sie ze mna! Pozdrawiam trzymajta kciuki !! aha niestety nie pojawie sie na piatkowym spotkaniu bo przygotowuje autko i trenuje na pod wrocławskich wioskach papa
Nick:Emmanuel Dodano:2005-01-31 10:39:22 Wpis:Ponieważ potrzebujemy podać liczbę osób uczestniczących w naszych rekolekcjach zimowych proszę zgłaszać się do sióstr Agaty i Małgorzaty M. i wpłacać zaliczke w kwocie 10 zł. Proszę to ogłoszenie potraktowac bardzo poważnie. Czekamy do 11 lutego włącznie.

Kłopoty finansowe zgłaszmy do ks. Waldemara i lidera Michała M.
Nick:Misko Dodano:2005-01-30 09:53:06 Wpis:Pozdrawiamy z Biel w Moldawii. Bog otwiera nasze serca na ten kraj i jego mieszkancow. Dotarlismy tu po 27 godzinach podrozy samochodowej przez zasniezone drogi i bezdroza ukrainskie. To tylko 1000 km z Wroclawia Mieszkamy u rodziny - ktora przyjmuje nas bardzo zyczliwie. Poznajemy ludzi. Wczoraj bylismy tez 1 raz w zyciu na zapustach w Domu Polskim. Niech Was wszystkich Gaspod blogosawi. Jutro "jedziemy przygotowc Wam miejsce" - tzn jedziemy do Raszkowa nad Dniestrem na wazne spotkanie z ks. Marcinem. Modlcie sie goraco za owoce (i warzywa) tego spotkania Do domu wrocimy, we WZONie napalimy Waldek i Michal
Nick:Paweł Furmanowski Dodano:2005-01-30 00:07:42 Wpis:Tylko ja mam ten problem, że jestem "zawodnikiem" i nie moge jechać do Żłobizny. Latem też pewnie bede miał full wyjazdów z klubem więc znając moje szczęście znowu się nie załapie. Ale tak jak Ciebie drogi Michale, umacnia mnie myśl, że w piątek jestem w tej salce dla Boga, nie dla ludzi którzy tam przychodzą (chociaż może troche...) Ale idąc tam, przygotowuje się na spotkanie z Panem, nie z Martyną, Anią czy Michałem...Ale trzeba być twardym...Jednego jestem pewien. Najgorszą decyzją w takiej sytuacji jest rezygnacja. Dlatego jeśli ktoś ma taki problem jak ja, gorąco zachęcam! ZOSTAŃ Z NAMI!! Chociaż daj sobie szanse. Znam wielu takich którzy po kilku spotkaniach (np ja) odchodzili, bo nie czuli się częścią WZONu. NIE POLECAM!! Także do zobaczenia w piątek drodzy bracia i siostry.
Paweł Furmanowski
Nick:kunskull Dodano:2005-01-29 23:43:55 Wpis:Ja, Michał Mysłowski jestem we wspolnocie z 5, moze nawet wiecej lat. Początki były oczywiście bardzo trudne. Dokładnie nie pamiętam jak to było , ale wiem, ze okres, w ktorym nie czułem sie z nikem związany trwał bardzo długo. Jakies 3 lata. Pewie za tymi, którzy maja ten sam problem jest tak samo: Po spotkaniu zawsze siedziałem sam, i zastanawiałem sie czy ktos bedzie chciał ze mną porozmawiać. Nie czułem, ze mam jakis znajomych, z ktorymi mogłbym pogdac o dosłownie wszystkim. No i byłem sobie w tym Wzonie i byłem i ciągle zyłem myślą, ze przychodze tu po to aby sie modlić. Często jednakk zastanawiałe sie dlaczego tak jest, ze czuje sie samotny. No i nic nie mogłem wymyśleć. W końcu nadszedł taki czas, ze gdzieś tam zaczołem adoptować sie w tej "rodzinie" i tak dalej i tak dalej.... Wiadomo o co chdzi, nie. Ale, oczywiście to co napisałem nie wyczerpuje tematu. Jeszcze jak była u nas pewna dziewczyna, która zna pewnie połowa albo jeszcze mniej osob, o imieniu Luiza powiedział mi kiedyś tak:'Michał, zawsze jak widziałam Cie na spotkaniu to byłes taki smutny, czymś prrzygnębiony i w ogole do kitu' ( nie dosł. cytat ) A jak na to " Jak to??!!Niemozeliwe" Przeciez nigdy nie miałem jakis powaznych problemow. Myśl, która ciagle świtała mi, że piątek wieczór jest dla Pana Boga, trzymała mnie. Dalej Luiza mówiła mi tak : "Zawsze wołałyśmy Cie z Eweliną ( pewnie zna ją więcej osob) , zeby podadać a ty mowiłes, ze nie, nie...." i tak sobie siedziałem wciąz sam. No i jeszcze problem w tym, ze ja w ogole nie pamietam takich sytuacji. Wnioski z tego takie, ze teza kiedza jest słuszna. Zeby cos otrzymć należy coś dać. Ja zapewne nie dawałem, czekałem tylko, zeby ktoś sie mną zajął, podszedł i pogaadł. i zamknąłem sie tej klateczce zaczekiwanie sie, ze totaleni na nic nie zwacałem uwagi.
Oczywiście bardzo trudno dać siebie innym, tymbardzoej, ze inni czasami nie chcą "ciebie". No cóz. Trzeba być wytrwałym. Aby zbliżyc sie do ludzi polecam wspolne wyjazdy. Zbliża sie wyjazd do Żłobizny. To jest super okazja. TO jeszczr mozena wytłumaczyc w taki sposób. Kazdy zapewne wie jak wygląda okrąg. jest to zbiór punktów równoodalonych od jakiegoś punktu w przestrzeni dwuwymiarowej. (Jasiu, za nieścisłośi przepraszam) Załózmy, że w tym środku stoi sobie Pan Jezus. A my jesteśmy takimi ludzikami, którzy posiadają wspołrzedne niektórych w/w. punktów ( nie ma nas nieskończenie wiele, wieć nie mozemy tworzyć okręgu) i tworzymy coś na kształt okręgu. I idea jest taka. Gdy bedziemy zbliżać sie do środka ( czyli Pana Jezusa) to jest matematyczną niemozliwościa, zebyśmy nie zbliżali sie do siebie.Nie traćcie ducha młodzi wojownicy!! Pan z Wami!!
Nick:Daria Dodano:2005-01-29 12:27:22 Wpis:Według mnie żeby się poczuć w każdej wspólnocie dobrze, trzeba bardzo dużo czasu, bardzo dużo wysiłku i jeszcze więcej otwartości i chęci. Mnie zajęło bardzo bardzo dużo czasu, żeby czuć się tam dobrze, a poza tym na każdym spotakniu uczę się na nowo czuć się tam dobrze, bo kazde spotkanie jest inne, co spotkanie jest ktoś nowy, czasami ktoś cię denerwuje, nie zwaraca nikt na ciebie uwagi. Tylko jest jedna rzecz, która pomaga w tym wszystkim. Wiem, że każdy kto jest na spotkaniu chce znaleść Boga, którego ja też tam szukam. I to nas łączy nawet jeżeli nie dogadujesz się ze wszystkimi, albo ktoś cię wkurza. W rodzinie ejst tak samo: przeciez nie zawsze wszytskojest dobrze, ale wiadomo, że tworzycie jedną rodzinę i bez ciebie już ta rodzina nie byłaby taka sama. Więc pamiętajmy: każdy jest potrzebny i każdy jest odpowiedzialny,abyśmy mogli tworzyć naprawdę dobrą grupę ludzi!!!
Nick:Furman Dodano:2005-01-29 12:12:35 Wpis:Co ja moge zrobic dla WZONu? Właśnie chciałbym coś zrobić tylko nie wiem co...Jeśli ma Ksiądz jakiś pomysł, czekam w piątek...są też we WZONie tacy co nic nie robią, a jakoś dobrze się tam czują (a propo wczorajszego zapału do czuwania przy Najświętszym Sakramencie). To przecież żaden wielki wysiłek przyjsć i godzinę czuwać przy Najświętszym Sakramencie. Wręcz przeciwnie. To może być nawet przyjemne. Myślałem, że główną cechą Odnowy jest zapał do modlitwy a tu taki zawód przeżyłem wczoraj...naprawde przykro się na takie coś patrzy. Rozumiem że ktoś może wyjechać, ale np. kompletnie nie rozumiem tego, że ktoś się musi uczyć...Ludzie?? Będziecie bez przerwy siedzieć nad książkami od 7 do 18.30? Nigdy w to nie uwierzę.
Oczywiście są tacy którzy tak jak ja rozumieją obowiązek modlitwy i czuwania. Jest ich nawet większość. Cieszy mnie to. Tylko szoda że jest aż tyle...leniuchów. Czy Jezus idąc na śmierć mówił: "Poczekajcie, jestem zmęczony"? NIE! Więc czemu my nie możemy się trochę poświęcić dla Niego.

Paweł Furmanowski
Nick:Emmanuel Dodano:2005-01-28 23:40:33 Wpis:Potrzebny jest ktoś kto daje, kto tylko bierze zawsze prędzej czy później się znudzi.
Mój przepis na bycie we wspólnocie - DAWAĆ: siebie czas, modlitwe, uśmiech, pieniądze, obecność.
Nie pytaj co WZON ci daje zapytaj co ty możesz dać dla WZONu.
Musisz znaleźć SWOJE miejsce we wspólnocie. A jak nie masz pomysłu zapraszam do mnie.
Życzę otwartego serca i umysłu.
« 1 2 3 4 5 ... 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 ... 103 104 105 106 107 »