Nick:pogrążony w bólu
Dodano:2005-04-03 16:12:15
Wpis:Nie ma słów na to co się stało. Nasz ukochany Ojciec Święty od nas odszedł :( Myślę, że w tych dniach nie było z nas nikogo kto choć raz nie pomodlił się za jego duszę. Uczcijmy jego pamięć drobnym, ale jakże wymownym gestem i przyjdźmy jutro wszyscy do szkoły ubrani w mundurki. Chociaż tyle...
|
|
|
|
Nick:hurin
Dodano:2005-04-03 16:09:53
Wpis:odszedł Wielki Człowiek! Odszedł Wielki Polak! Cześć jego pamieci!
On nas teraz obserwuje z góry nie zawiedżmy go.... tak jak powiedział moj kolega...
Papież Jan Paweł II, Karol Wojtyła, Głowa kościoła katolickiego dla wielu autorytet,nawet po smierci tu jest i łaczy wszystkich w wspulnej modlitwie, muzumanie,katolicy,prawosławni,buddysci,anglikanie,żydzi,ateisci wszyscy ulegli cudowi Jana Pawła II, modlili sie, w jego intencji,wiec i my sie pomodlmy za jego dusze...weiczny odpoczynek racz dac mu panie...
|
|
Nick:Laurencja :(
Dodano:2005-04-03 15:16:06
Wpis:Kochany Tatusiu! Kto zadba o nasze dusze tak jak Ty? Byłeś najlepszym lekarzem dla mojej duszy... W moim sercu zajmiesz honorowe miejsce...
|
|
Nick:Klaudia
Dodano:2005-04-03 09:38:39
Wpis:"Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób "twórcą siebie samego".
" Musicie bić mocni, mocą miłości któa jest potężniejsza niż śmierć"
Jan Paweł II
W sobotę, dnia 02.04.2005r. odszedł od nas Karol Wojtyła - Jan Paweł II, Papież który zmieniał świat i ludzkie serca... ;(
|
|
Nick:Wiola
Dodano:2005-04-02 22:42:38
Wpis:"ABBA OJCZE"
Papiez nasz kochany
był przez cały świat uwielbiany,
Swoje dzieciństwo miał trudne tak,
gdyż potem zmarła mu matka i brat.
To On pomagał skrzywdzonym ludziom,
to On przywracał im nadzieję,
to On brał ich w obronę
i wspierał tych którym się coś działo.
Zarówno wtedy gdy zadziwiał energią, jak i dziś kiedy nie ma już Go wśród nas,
zawsze będzie wielką potęgą i naszych serc przyjacielem.
|
|
Nick:PM
Dodano:2005-04-02 19:18:42
Wpis:Baaardzo świetnie! Jestem nastawiony entuzjastycznie!
Myślę, że najlepiej ustawić się na czerwiec, kiedy już jest po egzaminach i trzecie klasy nie chcą się uczyć.
Naprawdę bardzo się z tego cieszę.
|
|
Nick:Lady
Dodano:2005-04-02 16:19:06
Wpis:Wśród wzgórz,nieopodal doliny Redy i Chylonki....
Bezwartościowe przedmioty,czarodziejską mocą, zostają zamienione w cenne dobra.
Mowa tu o EkoDolinie.Mysle ,że warto byłoby zobaczyć na własne oczy, jak robi sie porzadek z odpadami.Moge podjąc sie, zorganizowania takiej edukacyjnej wycieczki.Np dla III klas gimnazjum.Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
|
|
Nick:PM
Dodano:2005-04-02 15:01:15
Wpis:po co zadajesz pytania, jak nie czytasz odpowiedzi?
|
|
Nick:Ib
Dodano:2005-04-02 08:13:06
Wpis:Dlaczego pan nie odpowiedzial na moje pytanie?
|
|
Nick:PM
Dodano:2005-04-01 23:56:05
Wpis:Ja dzisiaj byłem w mundurze.
|
|
Nick:GŻ
Dodano:2005-04-01 22:32:30
Wpis:Do pracy w laboratorium zakłada się biały fartuch. Nigdy jeszcze nie widziałam nikogo w takim miejscu, ubranego w granatowy mundur.
|
|
Nick:PM
Dodano:2005-04-01 18:16:19
Wpis:Nieee, bez przesady.
|
|
Nick:Ochotnik na jutro:)
Dodano:2005-04-01 17:04:26
Wpis:Mam male pytanie,czy na jutro trzeba miec mundurek?
|
|
Nick:PM
Dodano:2005-03-31 23:00:44
Wpis:A w sprawie wykłócania, widocznie coś już musiało wcześniej być, skoro to zauważyłem. A widzę, że dziewczyna lubi mieć ostatnie słowo, więc musiałem się trochę pobawić...
A zresztą, wasza klasa bardzo lubi mi przeszkadzać na lekcjach, wystarczy chwila i robi się brzydko. Dlatego myślę, że może być jeszcze gorzej.
|
|
Nick:PM
Dodano:2005-03-31 22:57:13
Wpis:Widocznie miałem zły dzień.
Każdy może mieć moment słabości, zwłaszcza, jak ktoś go chwilę wcześniej zdenerwuje żarciem w pracowni.
W każdym razie za zaistniałą sytuację przepraszam.
|
|
Nick:Ib
Dodano:2005-03-31 21:24:57
Wpis:Witam pana psora....
Chcialbym sie dowiedziec dlaczego wylal pan pepsi mojej kolezanki, ktora stwierdzila iz puszka podtrzymuje plakaty na parapecie?
ona miala na mysli to, ze pepsi jest do picia i do stania na parapecie, no bo gdzie ja miala polozyc?
Tak po za tym, to moja koleżanka,o której powiedzial pan, ze ciagle sie z panem wykloca pierwszy raz weszla w jakikolwiek spor z panem....
czy moglby pan powiedziec, dlaczego pan wylal pepsi i sie klocil z moja kolezanka?
|
|
Nick:PM
Dodano:2005-03-30 20:59:36
Wpis:Bardzo bym chciał, żeby kółko było.
Ale jeśli miałoby to kolidować z ligą klas, to znaczy jeśli osoby z kółka biorą w niej udział, to chyba zrezygnujemy.
A poza tym jutro o 14 spotyka się z nami pani wizytator, nie wiem kiedy to się skończy.
Umówimy się najwyżej na sobotę.
|
|
Nick:Rysia
Dodano:2005-03-30 20:50:17
Wpis:mysle ze moge byc ochotnikiem na sobote :)
|
|
Nick:krooliczek
Dodano:2005-03-30 19:19:17
Wpis:czy pomimo ligi klas (tak mówiła pani Reclaw) jest kółko??? a to w sobotę to na którą godzine?
|
|
Nick:Klaudia
Dodano:2005-03-30 16:49:47
Wpis:Ale fajnie było dzisiaj w sql...=) Jeszcze nigdy tak dobrze się nie bawiłam...moshe kiedyś...:P Pozdro For All PaPaPa :*
|
|
Nick:Laurencja :)
Dodano:2005-03-29 13:51:49
Wpis:Fajnie... Dlaczego ona wierzy w plotki? :/ Postroofka 4 all! :*
|
|
|
|
Nick:hurin
Dodano:2005-03-28 16:34:51
Wpis:ciesze sie ze sie podoba
nastepne czesci beda no ja wiem jutro lub dzis poprostu musze znalesc dyskietke gdzie mam zapisane 2 tom pozdrowionka od Hurina i Durina
|
|
Nick:Laurencja :)
Dodano:2005-03-28 14:14:40
Wpis:a kiedy będą następne części?
|
|
Nick:Laurencja :)
Dodano:2005-03-28 13:58:38
Wpis:Bardzo ciekawe... Postrófka 4 all
|
|
Nick:hurin
Dodano:2005-03-28 00:05:01
Wpis:hehe.... uznaje to za komplement panie profesorze:D
|
|
Nick:PM
Dodano:2005-03-27 21:00:44
Wpis:No no no, tu Wielkanoc, a dzieci jakieś pogańskie bajki wypisują... Nie ma co, dużo tego. Aż szkoda, że nie mam czasu wszystkiego przeczytać...
|
|
Nick:HURIN
Dodano:2005-03-27 19:36:43
Wpis:Rozdział X - Rozpad Drużyny Chemika
- To co porabiamy? - spytał się Quivien Asvalta.
- Nie wiem - powiedział Alchemik - ale na razie zróbmy czółka, bo chyba wpadłem na genialny pomysł. I tak drużyna ścięła 3 drzewa i zaczęła z nich robić czółka. Gdy skończyli, Alchemik powiedział:
- Popłyniemy rzeką Michnik, tylko musimy uważać, żeby nas Lew nie złapał - A że Alchemik był słowny, więc tak jak powiedział tak zrobił. Płynęli dobre parę dni i podziwiali widoki otaczających ich lasów, gdzie na metalowych węzach pełzli tak zwani królowie Chatki. Zwani zwyczajowo bydło gnojne. Na ten widok Samswiste krzyknął:
- Normalnie „CO”!
- Co ty tam seplenisz? - spytał się Borek Klocek.
- Mówię, że to bydło gnojne jest „CO”, no wiesz, czadowe, kapujesz ? ”CO” równa się czad, taki bajer, czujesz blusa?
- Aaa, już kapuje - powiedział Borek.
- Patczcie!- powiedział Alchemik – patrzcie na te posągi wielkich królów Chemika V Potasu i Eu Geniusza!
- Gdzie? - pytali się współtowarzysze Alchemika.
- No to takie duże na 40 metrów i szerokie na 10 i znajduje się przed wami z czerwonymi napisami: „Marta D. kolonia 2005 tu byłam”, widzicie?
- Aaa, teraz widzimy - odpowiedzieli mu zgodnie.
- To dobrze - powiedział Alchemik - To płyniemy do brzegu i ustalamy co dalej. Dobra, to usadówcie tutaj swoje szacowne tyłki napełnione węglem. Okey, jest dobrze, więc co robimy? - spytał się Alchemik i wymownie spojrzał na Hurina.
- Widzę, że decyzji oczekujecie ode mnie, dajcie mi się zastanowić... Pójdę na spacer.
- Dobrze - powiedziała drużyna. Hurin poszedł w las i zastanawiał się, czy powinien pójść do Minas Tal czy ciągnąc drużynę do Reszty Kwasowej. W końcu zdecydował. Nie może narażać swoich przyjaciół na niebezpieczeństwo, więc pójdzie sam w obięcia krainy Reszty Kwasowej. Gdy wracał, zobaczył pędzący odział Orków. Przemyślał sprawę i z krzykiem na ustach uciekał w stronę obozu. Wtedy zza drzew wybiegła drużyna. Tylko Samswiste zobaczył Hurina i pobiegł za nim. Była ciężka bitwa, w której zginął bohaterską śmiercią Borek Klocek, który bronił Durina, którego porwali orkowie. Alchemik i reszta drużyny po bitwie zobaczyli martwe ciało Borka. Przerazili się jednak, gdy nie widzieli holbytów! Szybkim krokiem udali się do obozu, gdzie zuważyli, że brakuje jednej łódki, która jest po drugiej stronie rzeki. I wtedy zrozumieli, że Hurin i Samswiste poszli sami do Reszty Kwasowej, a Durina porwali orki, bo widzieli przy ciele Bromka jego miecz. Nie wiedzieli co maja zrobić... Byli załamani…
I wtedy odezwał się Polon:
- I tak nasza Drużyna się rozpadła...
|
|
Nick:HURIN
Dodano:2005-03-27 19:36:19
Wpis:Fajna chatka na tym drzewie… Ej? Chcecie nas wyrzucić z tego drzewa? Co? Jestem zbyt ordynarny? I co jeszcze? Bezpośredni i chamski?
Aha, miło wiedzieć! Ale jest problem - to jest 20 piętro! Ej, nie wyrzucajcie nas!
- Aaaaaaa! - powiedzieli jednocześnie wszyscy uczestnicy drużyny chemika. Aleś nas urządził - powiedział Samswiste, gdy spadali. Na szczęście mieli przy sobie chemiczne sutki, które można nadmuchać. Dzięki nim się nie zabili. Gdy już wylądowali i zdjęli chemiczne sutki, zostali grzecznie wyproszeni z Lantalu, czyli mówiąc po naszemu, sprali ich i wykopali aż na drugą stronę lasu.
- Miły jest ten las i ma miłych mieszkańców... - powiedział Hurin.
|
|
Nick:HURIN
Dodano:2005-03-27 19:34:42
Wpis:Rozdział IX - Lantal
- Patrzcie! Wyjście! Chodźmy! - powiedział Borek Klocek.
- Ufffff… Tu możemy trochę odpocząć - powiedział Asvalt, kiedy usiedli na kamieniach potasowych przed Magnezorią.
- Szkoda, ze spadł H2O - odezwał się Samswiste - Gdzie teraz pójdziemy?
- O to się nie martwcie - powiedział Alchemik - skierujemy się do Złocistego Boru, lasu pierwiastków chemicznych, skierujemy się do lasu Lantal, gdzie panuje Piękna Galadier Niejednorodna i przesławny Celeborn Jednorodny.
- Ale muszę się czegoś dowiedzieć - krzyknął Hurin - dlaczego Durinie powiedziałeś z Giml Glin’en przed bramą Magnezori, że to wasz kraj? Rozumiem Giml Glin’a, ale ty?
- Bo wiesz - powiedział Durin - ja jestem Holbytą urodzonym na obczyźnie, znaczy się moi rodzice pojechali zwiedzić Magnezorię i tam moja mamuśka poroniła, tfu, znaczy się porodziła, hehe.
- Aha, to wszystko wyjaśnia - powiedział Hurin.
- Dobra, koniec leniuchowania - powiedział Alchemik - do zmierzchu zostało 5 godzin, a my musimy na wieczór dojść do Lantalu, orki oktonowe na pewno wieczorem ruszą w pościg. Jako dowódca mówię, ustawiamy się w szyk bojowy, potem minuta ciszy na cześć H2O (notabene był z niego burak, ale nam pomógł) Dobra, ustawieni w szyk bojowy?
- Nie - odpowiedziała mu reszta drużyny chemika.
- A dlaczego? - spytał Alchemik.
- Bo nie wiemy, jak wygląda szyk bojowy - odpowiedzieli mu.
- Nie wiecie? No nie! Ustawcie się gęsiego, tak jak ustawiają się wiązania szczebla milimolekularnego. Ja i Borek idziemy w pierwszej parze. Za nami Quivien i Polon, za nimi Hurin i Samswiste, a na końcu Durin i Giml Glin (ponieważ mają podobne zainteresowania) Dobra, to szyk już ustawiony, a teraz minuta ciszy. No, może 30 sekund… No dobra,10 sekund… też nie chcecie? No to może wypijmy jego porcje ekstraktów owocowych?
- Tak! - odkrzyknęli współtowarzysze Alchemika.
- Oki, to ruszamy.
- Nie wolno! Nie pozwalam, LIBERUM VETO! - krzyknął Giml Glin - muszę spojrzeć w jezioro Kaza - Baza.
Giml podbiegł do jeziora, wspiął się na kamień i nachylił się. Wtem dało się usłyszeć odgłosy typu: aaa!, które dobiegały z gardła Giml. Przestraszeni współtowarzysze pobiegli zobaczyć, co się dzieje. Okazało się, że Giml poślizgnął się i wpadł do wody. Wszyscy się z niego śmiali, bo wody na brzegu sięgało jemu do pasa, a on krzyczał żeby mu pomóc, bo się utopi. - - Na brodę Eteru, pomocy! - krzyczał Giml. W końcu się zlitowali nad krasnoludem i elf Polon podał mu rękę i pomógł wstać.
- No, już - powiedział Alchemik – ty, Polon, nie baw się w łapę heyah, tylko ustawiaj się w szeregu. To idziemy!
***
- Uff… Zdarzyliśmy - powiedział Quivien - w sama porę, jesteśmy przed borem, a się już ściemnia.
Weszli do lasu, a wtedy elf Polon rozejrzał się i powiedział:
„Ai! Laurie lantar lassi surien,
yeni unotime ve ramar aldaron!
Yeni ve linte yuldar avanier
Mi oromardi lisse-miruvoreva
Andune pella, Vardo tellumar
Nu luini yassen tintilar I eleni
Ómaryo airetari-lirinem”.
A na to odpowiedział mu Quivien:
„Był Pierwiastek Chemiczny żeglarzem odważnym,
wokół Azotu pływał on śmiało;
korab nakazał z drzew Pekali wyciosać,
co u Szymanskiej rosły.
Żagle z czystego utkał Sułka,
Ze Sułka kazał latarnie zrobić;
Dziób upodobnił do Wardy,
Na maszcie fladze dał załopotać.
- Stać, kto wy - przyjaciele czy wrogowie? - powiedziały elfy, które właśnie wyłoniły się z drzew - jeszcze żyjecie? Bo jest wśród was elf i powiedzieliście wiersz poznania chemi, pani Galadier! Co tu robicie?
- My przybyliśmy do pani Galadier i pana Celeborna - powiedział Alchemik
- Aha, to chodźcie - powiedziały elfy.
- Ale tu pięknie - powiedział Samswiste.
- Tylko niczego nie dotykajcie, bo jak coś zniszczycie to nas chemiokracja zabije! -powiedziały elfy i poszły w las prowadząc drużynę.
***
- Heyah! Siema Galadier i ty, Celebornie, stary draniu - powitał parę Alchemik - Coście porabiali jak mnie nie było, co? Pewnie bawiliście się w dysocjacje… hehehe... A wiecie, że zarywam do waszej wnuczki? To już wiecie! Fajna chatka na tym d
|
|
Nick:HURIN
Dodano:2005-03-27 19:34:04
Wpis:Z tyłu zobaczyli jeszcze pana pochodnie, który nie wyrobił i wpadł w przepaść.
- Co za tandeciarz, ja bym się tak nie dał...
- Pewno jakiś Rusek, oni tak wpadają i wypadają bor wie kiedy.
- No to co? Idziemy! Chyba, że chcecie sobie skoczyć na małe piwko do H2O i tego czegoś święcącego - dokończył Alchemik.
- Ta, ten duży to pewnie z Czarnobyla. Słyszałem, że tam jest więcej takich święcących
- O, to ja już tam nie jadę - powiedział Hurin.
|
|