ta awantura z ciotką i postawa dudleya - strasznie naciągane. istnieje tez ciąg przyczynowo - skutkowy, więc gdyby rodzice harrego żyli, to nie brałby udziału w turnieju trójmagicznym, nie wiadomo, czy byłby ten cały sajgon z bazyliszkiem, nie byłby tak odważny, co pewnie jest zasługą takiego a nie innego wychoania (brak poszanowania dla własnego życia), nie byłby sławny, więc wszystko wygladałoby inaczej, nie cułby się w obowiązku ratować wszystkich, bo nie byłby nikimwyjątkowym, nie mówiac juz o tym, że żyłby w świecie w którym panoszyłby się voldemart. no i niebyłby najmłodszym szukającym, bo już wcześniej latałby na miotle, umiałby to robić, więc pewni malfoy nie wyzwałby go na podniebny pojedynek. skrzat bez wyraźnego pozwolenia nie wskoczyłby na łóżko. a pozostałe skrzaty domowe, nie zależnie od tego co miałoby się stać, nie wobrałyby wolności, bo to tak, jakby polacy w czasie II wojny światowej wszyscy poddali się niemcom, by umiknąć złego losu. innymi słowy olbrzymia HAŃBA. zgredek nie ubierał się SCHLUDNIE, tylko ORYGINALNIE. ta kłótnia z ciotką marsh i vernonen tez naciągana. harry nie jest głupi, choć nieco wybuchowy.
|