Wiesz co? Ten rozdzial tutaj jest troszke gorszy od poprzedniego. Po pierwsze jego rodzicie nie byliby dumni z Harry'ego bo dal sobie rade z Turniejem Trojmagicznym lub pokonal bazyliszka. Gdyby nadal mial rodzicow to Harry nie mialby jakiejkolwiek lacznosci z Voldziem i nie starrtowalby w turnieju, nie byloby bazyliszka i Harry nie mogl plakac po stracie rodzicow, poniewaz ich nie znal ! Dawal sobie bez nich rade przez cale zycie skad mogl wiedziec jacy by oni byli dla niego. Przeciez nawet gdyby stracil rodzicow dopiero teraz, w wieku 16 lat, na poczatku byloby to koszmarem ale po roku czy dwoch nie czulby takiego bolu. Wiec jak on moze sie tak rozczulac nad rodzicami ktorych nie znal? Teraz w swojej notce udowodniles, ze Rita Skeeter miala racje w 4 czesci, ze mu "lzy naplywaja do tych uderzajaco zielonych oczu gdy rozmowa zeszla na jego rodzicow" . Nie no banalne to troche wiesz? Ale mimo to poczytam dalej, mam nadzieje ze wiecej takich bledow nie bedzie.
|