Ten rozdział niezabardzo mi się podobał... widać że pisała to ktoś młody, oprócz tego nie uważam żeby Voldermort po ujawnieniu się nic nie robił przez kilka tygodni i nie dawał o sobie znaku życia, raczej powinien zaatakować szybko i celnie. Te rozmowy Harry'ego z rodziną, takie normalne bez zdziwienia, tak poprostu są bezsensu. A Dumbledore nie zgodził by się na takie zamieszanie traz, za duże zagrożenie. Ale przyznaje, że sama miałabym ochotę napisać coś takiego.
Moim zdaniem Sam-Wiesz-Kto zadziałałby szybko, zanim ministerstwo zdołało by sie przygotować do obrony. już w pierwszym tygodniu wakacji... np. w jedną noc uwolnić śmierćożerców z Azkabanu (nie ma tam już Dementorów, więc nie jest to dla niego trudne zadanie) i wzniecić bunt goblinów. Poważny cios i zamieszanie, przeceż tylko gobliny potrafią otwożyć skrytki z pieniędzmi, no i maił by swoich sługusów na wolności... Harry napewno szybko znalzłby sie w domu Syriusza , Dumbledore niechciałby go znów tzrymać na uwięzi, poprzednim razem źle to śię skończył. Syriusz posiadał zapewne coś co Harry mógłby dostac w spadku, a przyszly nauczyciel czarnej magii pewnie ,dla bezpieczeństwa, będzie znajomym Dumbledora i członkiem zakonu feniksa. Możliwe także, że Harry pozna go podczas wakacji... Muśle też, że ta książka nie będzie pisana według schematu: tajemnica-rozwiązujemy-rozwiązujemy-rozwiązanie czyli akcja końcowa i powrót do Lądynu. Ta część powinna mię chociasz dwie takie kulminujące akcje (czy jak to tam jest

).
Troche nawet śmieszne jest taki podział w twoim rozdziale: Harry pogadał z ciocią-może ta zatwardziała mugolka jest czarodziejką, ale co tam-poczedł ze swoim znienawidzonym kuzynkie na spacerek i pogadał z nim wesoło (co z tego, że Dudley powinien sie bać jego po ostatnich wakacjach), jakgdyby nigdy nic zjadł sobie obiad i radośnie wyruszyłl do pani Figg mysląc o jej domu pachnnącyn kapustą ,a nie o tym że umarł ktoś kogo uważał prawie za ojca i że będzie musiał byc mordercą albo ofiarą (raczej owiarą (przynajmniej w jego mniemaniu)) i wogule o tym wszystkim. Jest to raczej mało możliwe... Ale wierz mi, że sama mam okropną chęć napisać coś takiego jak ty i podziwiam twoją odwagę