« 1 2 3 4 5 ... 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 »
Nick:Drugi Łukasz Dodano:2004-03-10 10:30:32 Wpis:Droga Dorotko

Powiedz jak Tobie podobała się Pasja i jakie odniosłaś wrażenia po tym filmie . Zachęcam zeby kto ogladał niech sie podzieli. Ja jeszcze nie widziałem ale mysle, ze wkrótce zobaczę.
Pozdawiam wszystkich.
Nick:Esti - Hadassa Dodano:2004-03-10 09:56:40 Wpis:Andrzej czemu wyrzucasz moje wpisy? czy coś źle napisałam...
Nick:Esti - Hadassa Dodano:2004-03-08 13:29:09 Wpis:Andrzej, czemu Ty tak ciagle zmieniasz adres tej stron7y. Nie moge sie do niej dostać. Dopiero w wyszukiwarce Cię znalazłam... Pozdrawiam Estera
Nick:Andrzej Dodano:2004-03-08 09:11:10 Wpis:"PAjsa" jest świetna,
a Jezus zmarł i zmartwychwstał!!!!!!!!!!!
Nick:justyna Dodano:2004-03-05 20:13:22 Wpis:witajcie bracia i siostry,,,pozdrawiam z Inowroclawia.estera czekam na list.papapa
Nick:Alicja Dodano:2004-03-05 18:35:46 Wpis:uwzglednie was w swoim grafiku!:)
Nick:andrzej Dodano:2004-03-05 08:34:42 Wpis:a kiedy jedziesz na Pasję? do Olsztyna?
Nick:krakers Dodano:2004-03-05 08:03:25 Wpis:wlasnie wczoraj kupilem 2 bilety na pasjie jeden moge sprzedac komus bo samemu niechce mi sie isc
Nick:Drugi Łukasz Dodano:2004-03-04 17:05:48 Wpis:Droga Dorot

Troche szkoda, ze nie kojazysz ale cóż nie wszytkich ludzi można zapamiętać. Jako wskazówkę powiem, że jestem z Bartoszyc i znam Łukasz (zwanego też Fryderykiem).
Fajnie, że wybierasz sie na "Pasje".
Niech ten film będzie zbudowaniem i wzmocnieniem naszej wiary.
Pozdrawiam wszystkich.
Nick:andrzej Dodano:2004-03-04 12:04:33 Wpis:dziś wieczorem albo jutro powinny być dostępne zdjęcia z Gdańska, ( część )
Nick:dorotka :) Dodano:2004-03-04 06:22:20 Wpis:skoro juz ty jestem to skorzystam z okazji :)

KRAKERS :)

w tym tygodniu (prawdopodobnie) przesle ci wszystkie materialy do filmu :) jeszcze raz dzieki !!!
Nick:dorotka :) Dodano:2004-03-04 06:21:18 Wpis:A L A !!!

jelopo, nie chce sie z toba umowic na randke, tylko musimy z aga zrobic spotkanie w sprawie klubu na ZLOT!
Nick:dorotka :) Dodano:2004-03-04 06:20:17 Wpis:łukaszu...

ja znam tylu łukaszów, że nie mam pojęcia kim jestes. na pewno jak cie zobacze to cie poznam (w sensie bede wiedziala, ze kiedys cie gdzies widzialam :) ) . i bylam na kilku obozach w te wakacje i ludzie z nich mi sie mieszaja, tym bardziej, ze w ta "wojne latarkowa" bawilismy sie i w dyminie i w ocwiece... tak , wybieram sie na "pasje", prawdopodobnie w niedziele...
Nick:Alicja Dodano:2004-03-03 14:46:46 Wpis:Dorota!
NIE UMAWIAM SIE Z KOBIETAMI!:)
Nick:Drugi Łukasz Dodano:2004-03-03 10:01:53 Wpis:Droga Doroto

Szkoda, ze mnie nie kojarzysz. Nie pamietasz mnie, bylem rok temu w Bydgoszczy i w lipcu w Dyminie . Pamietam bylismy w jednej druzynie podczas wojny latarkowej.
Mam nadzieja, ze sie zobaczymy na Zlocie i moze pogadamy, choc nie wiem o czym chcialabys ze mna porozmawiac.
Napisz tez swoje zdanie na temat "Pasji" Gibsona", gdyz o tym filmie ostatnio sie mowi zarowno negatywnie i pozytywnie.
I czy masz zamiar obejzec ten film?
Pozdrawiam Cie i wszystkich wpisujacych sie.
Nick:krakers Dodano:2004-03-03 09:08:47 Wpis:jesli chodzi o ten upadek pod krzyzem to w ewangeli tobiasza jest wzmianka:) i wdzienniczku swietej falstyny
Nick:Mariusz Dodano:2004-03-02 17:16:30 Wpis:Nie mylcie słowa ,,Pasja" (zamiłowania do czegos),z Greckim ,,Passio" (męka).
Nick:Mariusz Dodano:2004-03-02 17:14:09 Wpis:Czy moze mi ktos pomóc w odnalezieniu miejsca w Ewangeliach w których Jezus upada pod krzyżem?
Nick:Esti - Hadassa Dodano:2004-03-02 10:04:30 Wpis:hej, pozdrawiam wszystkich. Dla wyjaśnienia Dorotce: Byłam w drugi dzień ale na bardzo krótko i nie spotkałyśmy się, bo musiałam juz jechać a były akurat wykłady. Pozdrawiam i za niedługo wyśle list...
Nick:dyskusja Dodano:2004-03-01 20:24:49 Wpis:Jim Caviezel
Jim Caviezel jest katolikiem. Podczas realizacji filmu codziennie się modlił i chodził na mszę. Ale mówi, że to nie kwestie wiary zadecydowały o tym, że Mel Gibson obsadził go w "Pasji".

Jim Caviezel
"Jest Bóg w Hollywood "

Czego trzeba, aby unieść krzyż roli Chrystusa? Wiary, talentu czy czegoś więcej? Jim Caviezel, Jezus w Pasji Mela Gibsona, wie to najlepiej. Opowiedział o tym Zuzannie O'Brien.

Nie ma jeszcze swojej gwiazdy w hollywoodzkiej Alei Sław, ale to właśnie o nim aż huczy w filmowym światku. Melancholijny przystojniak znany z "Hrabiego Monte Christo", "Oczu anioła" czy "Cienkiej czerwonej linii" zagrał ostatnio najważniejszą rolę swojego życia. W głośnej "Pasji" Mela Gibsona jest Jezusem i nie dba o to, czy udział w tym filmie zniszczy mu karierę, czy otworzy drzwi do pierwszej ligi. Mieszka w Hollywood, lecz żyje skromnie jak mnich. Od siedmiu lat jest wiernym mężem poznanej na randce w ciemno nauczycielki. Słynie z tego, że nigdy nie idzie na kompromis z własnymi przekonaniami, choćby miało to oznaczać (a tak się zdarzyło) odrzucenie wdzięków samej Jennifer Lopez. Caviezel jest piękny. Rzadko zdarza mi się oniemieć na czyjś widok, ale kiedy Jim wszedł do apartamentu w hotelu Four Seasons w Los Angeles, gdzie umówiono nas na wywiad, na chwilę odebrało mi mowę. Wysoki, zgrabny, opalony, w kraciastej koszuli i dżinsach, wygląda jak ideał męskiej urody. Bije od niego spokój i charyzma. I te oczy: niebieskie, przenikliwe, skupione. Zaczęłam rozumieć, dlaczego to właśnie jemu Gibson dał nieść krzyż Zbawiciela.

GALA: Jest pan wierzący?

JIM CAVIEZEL: Jestem katolikiem i pochodzę z katolickiej rodziny. Moi rodzice i rodzeństwo są religijni, moja żona Kerri również.

GALA: Czy to dlatego Gibson obsadził pana w roli Chrystusa? Czy może zdecydowały pana niebieskie oczy?

J.C.: Chyba nie oczy, bo musiałem nosić brązowe szkła kontaktowe (śmiech). Wiara też nie miała chyba z tym nic wspólnego. Mel lojalnie ostrzegł mnie, że będzie to ciężkie doświadczenie i może negatywnie zaważyć na mojej dalszej karierze. Co do ostatniego na szczęście na razie się mylił. Postanowiłem bronić tego, w co wierzę. Pomyślałem też, że to dziwny zbieg okoliczności: moje inicjały to J.C., a miałem wtedy 33 lata (śmiech).

GALA: Przeszedł pan przez aktorską Golgotę?

J.C.: W pewnym sensie - tak. Były na planie momenty, kiedy myślałem, że nie dam rady wytrzymać ani chwili dłużej. Czułem, jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Zaczęło się od tego, że przy niesieniu krzyża wypadł mi bark. Straszny ból i borykanie się z tą kontuzją towarzyszyły mi przez całe zdjęcia. Później dostałem infekcji gardła, zapalenia płuc, nieustannie bolała mnie głowa, miałem kłopoty ze wzrokiem, ciało swędziało mnie od charakteryzacji i przez nieuwagę pochlastano mnie biczem do krwi. We Włoszech, gdzie kręcony był film, trwała zima, a ja grałem albo półnagi, albo w przewiewnych szatach. Cała ekipa nosiła puchówki i czapki, a ja z minuty na minutę zamieniałem się w sopel lodu. A kiedy już wydawało się, że gorzej być nie może, strzelił we mnie piorun. Zaświeciłem się podobno jak choinka.

GALA: Przeżył pan. To cud?

J.C: Jeśli ktoś wierzy w cuda (śmiech). Wtedy jednak pomyślałem, że ktoś musi nade mną czuwać i moje cierpienie nie jest bez powodu. Choć w porównaniu z męką Jezusa można nazwać je niewygodą.

GALA: Uwierzył pan choć przez chwilę, że dźwigał pan ten sam krzyż co Chrystus?

J.C.: To by było bluźnierstwo. Nie chciałem przekroczyć cienkiej granicy i za bardzo wczuć się w postać. Ból, który mi towarzyszył, wykorzystałem w budowaniu roli. Tylko to mogłem zrobić. Pomagały mi również codzienne modlitwy i msze. Każdego dnia przystępowałem do komunii, a kiedy tylko mogłem - do spowiedzi.

GALA: Był pan w Rzymie na audiencji u papieża?

J.C.: Bardzo tego pragnąłem i na szczęście się udało.

GALA: Jak wyglądało wasze spotkanie?

J.C.: "Jak się masz, Jim?" - powiedział Ojciec Święty (Caviezel zmienia głos i naśladuje zachrypniętego Jana Pawła II). "Świetnie - mówię - ale chciałbym cię o coś zapytać?. "O co chcesz mnie zapytać, Jim?" - pyta papież. "Ojcze, od kilku miesięcy obracam się wśród Włochów i kiedy patrzę na to, jak z wzajemnością zakochane są w nich ich matki, myślę, że Jezus był Włochem". "Wiesz, Jim - odparł papież. Gdyby tylko to wziąć pod uwagę, to Jezus był raczej Polakiem". To oczywiście żart, niech pani tak na mnie nie patrzy! (śmiech). Audiencja była krótka, ale dla mnie bardzo wzruszająca. Jan Paweł II to wspaniały człowiek. Zrobił więcej dla naszej wiary i dla porozumienia różnych religii niż ktokolwiek przed nim.

GALA: Po obejrzeniu Pasji papież powiedział: "Tak właśnie było". To dla filmu znakomita trampolina marketingowa.

J.C.: Niech mnie pani nie próbuje sprowokować, bo się nie dam. Zarzucano Gibsonowi, że wykorzystał papieski komentarz do promocji filmu, a to bzdura. Fakt, że reakcja Ojca Świętego była właśnie taka, to dla nas wielki zaszczyt. Ale na głosy tych wątpiących, czy papież w ogóle to powiedział, nie trzeba było długo czekać. Tak jakby papieżowi można by zasugerować, co ma mówić. To absurd.

GALA: Co pan czuje, słysząc komentarze, że zagrał pan w filmie antysemickim?

J.C.: Gdybym uznał, że projekt ma taki wydźwięk, to nie wziąłbym w nim udziału. Krzyk o rzekomym antysemityzmie Pasji podniósł się, zanim ktokolwiek miał szansę film obejrzeć. Myślę, że istnieje grupa ludzi, która na podsycaniu takich nastrojów zbija pieniądze. Jedyne, co ja czuję w tej sytuacji, to gniew i zniechęcenie. Antysemityzm to śmiertelny grzech. Dla mnie najważniejsze w Ewangelii jest przesłanie, że my wszyscy przez swoje grzechy jesteśmy odpowiedzialni za śmierć Chrystusa. Ja, pani, wszyscy.

GALA: Nawet ci, którzy nie wierzą, że Ewangelie opisują prawdziwe zdarzenia?

J.C.: Tak. Ale jeśli wiemy, czym jest grzech, a wciąż świadomie go popełniamy, nasza odpowiedzialność jest większa.

GALA: Co znajdą w filmie o śmierci Jezusa wyznawcy innych religii lub niewierzący?

J.C.: Mogą zobaczyć Pasję i docenić jej wielkość tak, jak doceniają piękno rzeźb Michała Anioła. Nie trzeba przecież wierzyć w sens śmierci Chrystusa, by podziwiać dzieła stworzone przez 24-letniego dzieciaka. To sztuka, która mówi za siebie.

GALA: Jak zareagowała pana żona, gdy dowiedziała się, że zagra pan Chrystusa?

J.C.: Powiedziała, że to może być najważniejsza rzecz, jaką zrobię w życiu. Jestem aktorem, bo Bóg pokierował mnie w tę stronę, więc wypełniam jego wolę. On jest wszędzie, więc również w Hollywood.

GALA: Jako chłopiec nie chciał pan być strażakiem albo lekarzem?

J.C.: Chciałem grać w koszykówkę. Ale życie potoczyło się inaczej i jestem za nie wdzięczny. Modlę się, by nie zapomnieć, co jest w nim najważniejsze.

GALA: Co to takiego?

J.C.: Być dobrym człowiekiem. Dobrym mężem, synem, a kiedyś również ojcem.
« 1 2 3 4 5 ... 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 »