Na początku stycznia 2004r. Microsoft udostępnił narzędzie do oczyszczania systemów Windows XP oraz 2000, zainfekowanych przez osławionego kilka miesięcy temu robaka Blaster i jego mutacji. Zazwyczaj tego typu aplikacje przygotowywane są przez producentów oprogramowania antywirusowego. Jednakże Blaster to szczególny przypadek.
Pomimo, iż minęło juz kilka miesięcy od pierwszego ataku, prowajderzy wciąż donoszą o ogromnym ruchu generowanym przez tego wirusa. Stąd decyzja Microsoft o wkroczeniu do akcji. Narzędzie o nazwie Windows Blaster Worm Removal Tool, potrafi wyleczyć zainfekowane komputery zarówno z robaka Blaster jak i "szczepionki" - Nachi.
Nachi pojawił się wkrótce po Blasterze, w sierpniu 2003 r., a jego celem było "załatanie" podatnych na Blastera systemów. Miał pomagać, a stał się poważnym utrapieniem i poprzez swoje agresywne skanowanie obciążył pracę wielu sieci. Stąd wynikła też potrzeba do zniszczenia "szczepionki".
Wykorzystanie aplikacji usuwającej Blastera nie zwalnia użytkowników systemów Windows od instalacji oryginalnej łatki zapobiegającej infekcji. Poza tym, nadal nie można będzie spać spokojnie, gdyż narzędzie Microsoft prawdopodobnie całkowicie nie wypleni robaka z sieci. Jak pokazują doświadczenia z poprzednich lat, niektóre zaawansowane wirusy znikają, ale nigdy nie umierają. Najlepszym tego przykładem może być sławny wirus Nimda, który od ponad dwóch lat bezustannie utrudnia życie użytkownikom komputerów.
Pomimo, iż minęło juz kilka miesięcy od pierwszego ataku, prowajderzy wciąż donoszą o ogromnym ruchu generowanym przez tego wirusa. Stąd decyzja Microsoft o wkroczeniu do akcji. Narzędzie o nazwie Windows Blaster Worm Removal Tool, potrafi wyleczyć zainfekowane komputery zarówno z robaka Blaster jak i "szczepionki" - Nachi.
Nachi pojawił się wkrótce po Blasterze, w sierpniu 2003 r., a jego celem było "załatanie" podatnych na Blastera systemów. Miał pomagać, a stał się poważnym utrapieniem i poprzez swoje agresywne skanowanie obciążył pracę wielu sieci. Stąd wynikła też potrzeba do zniszczenia "szczepionki".
Wykorzystanie aplikacji usuwającej Blastera nie zwalnia użytkowników systemów Windows od instalacji oryginalnej łatki zapobiegającej infekcji. Poza tym, nadal nie można będzie spać spokojnie, gdyż narzędzie Microsoft prawdopodobnie całkowicie nie wypleni robaka z sieci. Jak pokazują doświadczenia z poprzednich lat, niektóre zaawansowane wirusy znikają, ale nigdy nie umierają. Najlepszym tego przykładem może być sławny wirus Nimda, który od ponad dwóch lat bezustannie utrudnia życie użytkownikom komputerów.