Wiadomości:
Internet jest antykorupcyjny ale brak na niego popytu..
utworzono: 22-08-2007
Autor: Dziennik Internautów - mm
... twierdzi minister nauki, prof. Michał Kleiber w wypowiedzi udzielonej dla PAP. Natomiast za słabe zaintersowanie posłów sprawami Internetu Minister zwalił winę na społeczeństwo, które wg niego zbyt słabo dopomina się o dostęp do Sieci. Z wypowiedzi Ministra wynika również, iż w Polsce środki strukturalne UE chętniej inwestuje się w drogi i mosty (co na to kierowcy? - przyp. redakcji) niż w infrastrukturę teleinformatyczną.

"Mała liczba Polaków korzystających z internetu to efekt zarówno niedostatków infrastruktury teleinformatycznej, jak i niedostatecznego popytu. Nie ma w Polsce zgody społecznej, co do tego, że internet trzeba promować, bo to się opłaca" - powiedział Kleiber. Szacuje się, że obecnie z internetu korzysta 23 proc. Polaków. "To mniej niż w wielu krajach kandydujących do Unii Europejskiej i dużo mniej niż w krajach unijnych" - przyznał minister.

"W Polsce nie ma zgody społecznej co do tego, że internet należy promować po prostu dlatego, że to się opłaca. Ludzie nie dopominają się o dostęp do internetu, a to z kolei wpływa na niewielkie zainteresowanie tą sprawą polityków" - tłumaczył minister. Jak dodał, każdy region ma możliwości, żeby dowolnie wybierać projekty do zrealizowania ze środków strukturalnych UE. Jednak zamiast rozwoju internetu wybiera się inwestycje w drogi i mosty - też ważne, ale nie jako alternatywa dla infrastruktury teleinformatycznej.

"Ludzie muszą zdawać sobie sprawę, że społeczeństwo informacyjne to nie jakaś hipoteza socjologiczna, tylko fakt o głębokich praktycznych konsekwencjach. To w szczególności usługi dla obywateli i dla przedsiębiorców. Przez internet, bez stania w kolejkach, można będzie zapisać się do lekarza, starać się o dowód, paszport i prawo jazdy, składać zeznanie podatkowe" - powiedział prof. Kleiber.

Minister nie neguje, że należy obniżać koszt dostępu do internetu. "Jednak w porównaniu z kosztami, jakie się ponosi, żeby w każdej sprawie dojechać do urzędu i odczekać swoje w kolejce, koszt ten w warunkach szerokiej oferty usług okazuje się niemal pomijalny" - zauważa.

Wśród realizowanych przez państwo projektów związanych z informatyzacją Kleiber wymienił program e-government, przenoszący na platformę cyfrową usługi administracji publicznej. "Obecnie realizowane są projekty pilotowe, najbardziej zaawansowany to Wrota Małopolski. Ciekawych projektów jest już bardzo dużo - na przykład poznańscy przedsiębiorcy mogą rejestrować przez internet działalność gospodarczą, zaś w Warszawie jest na ukończeniu wewnętrzna, cyfrowa sieć wymiany dokumentów między ministerstwami, co wiąże się z naszą akcesją do Unii - wyliczał profesor.

Przejrzystość procedur prowadzonych w internecie jest - zdaniem ministra - "antykorupcyjna, proefektywnościowa i znacznie tańsza". "Mam nadzieję, że do końca roku 2005 zrobimy w tym zakresie dużo. Tego oczekuje od nas także Unia Europejska, w której wszystkie podstawowe usługi mają być do tego czasu dostępne elektronicznie" - dodał.

Jako dowód na to, jak skutecznym elementem rozwoju regionu może być dostęp do internetu, minister podał cztery gminy leżące na południe od Rzeszowa w tzw. Dolinie Strugu, które 10 lat temu "postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce". "Obecnie jest tam najmniejsze w regionie bezrobocie, darmowe telefony lokalne i bardzo tani internet, traktowany jako gminna usługa. Powstały tam przedsiębiorstwa bazujące na komunikacji internetowej" - wyliczał.

Wynika z tego, że wybory są po to aby panowie posłowie i ministrowie posiedzieli sobie na "wysokich stołkach", a społeczeństwo żeby dotrzymać kroku cywilizacji, musi brać sprawy w swoje ręce i zmagać się z kłodami rzucanymi pod nogi przez tych których samo wybrało. Nie twierdzę tu, że ekipa rządząca ma wszytko za nas zrobić, ale powinna przynajmniej ułatwiać, a nie przygotowywać buble w postaci wciąż marginalnie działającego e-podpisu, podwyższania VATu na Internet, czy głaskania po głowie monopolisty. Przykładów na olewanie społeczeństwa nie trzeba szukać daleko. Wystarczy niedawna debata z przedstawicielami rządu, zorganizowana przez Gazeta.pl oraz portal Money.pl w związku z zebraniem 100 tys. podpisów pod petycją o niższy VAT na Internet. A 7 milionów Internatuów przy jednym z najwyższych kosztów dostępu do Internetu na świecie, blisko 20 procentowym bezrobociu i głodowych pensjach minimalnych to dla pana ministra dowód na słaby popyt na Internet?
Źródła
di.com.pl
Komentarze
Brak komentarzy