Minął już termin, w jakim Duńczycy oskarżeni o udostępnianie plików za pomocą programów P2P typu KaZaA czy eDonkey mieli uregulować otrzymane rachunki, wynoszące od 500 do 55000 zł.
Według organizacji antypirackiej APG, która w porozumieniu z sądami i policją owe rachunki wystawiła, wpłatę wniosło około 50% "oskarżonych", głównie użytkowników instytucjonalnych. Wszystkich, którzy nie zapłacili, czeka proces sądowy oraz kary wielokrotnie wyższe. Organizacja APG wykorzystała istniejący w Danii przepis zakazujący udostępniania osobom trzecim nielegalnych kopii oprogramowania bądź nawet jego drobnych fragmentów. Kilku jej pracowników wytypowało grupę 150 użytkowników korzystających z oprogramowania P2P (były to ksywki, dokładne godziny działalności bądź adresy IP, w tym dynamiczne IP). Samych piratów wskazali na podstawie dostarczonych danych providerzy internetowi, zobligowani nakazem sądowym.
Według organizacji antypirackiej APG, która w porozumieniu z sądami i policją owe rachunki wystawiła, wpłatę wniosło około 50% "oskarżonych", głównie użytkowników instytucjonalnych. Wszystkich, którzy nie zapłacili, czeka proces sądowy oraz kary wielokrotnie wyższe. Organizacja APG wykorzystała istniejący w Danii przepis zakazujący udostępniania osobom trzecim nielegalnych kopii oprogramowania bądź nawet jego drobnych fragmentów. Kilku jej pracowników wytypowało grupę 150 użytkowników korzystających z oprogramowania P2P (były to ksywki, dokładne godziny działalności bądź adresy IP, w tym dynamiczne IP). Samych piratów wskazali na podstawie dostarczonych danych providerzy internetowi, zobligowani nakazem sądowym.