Towarzystwo przyjazni polsko-chinskiej.

« 1 2 3 »
Nick:Wu Wu Dodano:2004-02-04 00:01:05 Url:plumpictures.prv.pl Wpis:Hmm... chinski od wiekow Krakow (MAOpolska)...
Marcinie, zabije cie za ten Silmarilion, ktory mi nieopatrznie pozyczyles (nie wiem, Leszku, gdzie jest nasz) - wczoraj zabralem sie za niego po przerwie i teraz chodze niewyspany. A poza tym uwazajcie, jak wchodzicie na te strone - ja sie np. zarazilem od Leszka ganmao, i lamie mnie w kosciach na potege.
Nick:Vermiculus Dodano:2004-02-03 23:41:23 Wpis:Ha
Syberia juz prawie pewna. W czwartek jade do Zakopanego, a w piatek szukam mieszkania w Krakowie ;-) A propos spotkalem Pilipiuka, ale tylko mu pogratulowalem i ucieklem z Conu pic - a wygladal jakby sie szczerze ucieszyl.
Samuraja nie widzialem jeszcze i mam zle przeczucia, ale sam trajler jest doskonaly, muzyka za***ista, tak jak trajler Troi, cudo po prostu. Na razie chodze jednak na RotK - bylem juz cztery razy. Znalazlem dzis (to tak BTW Cruise'a) piwo Asahi w Marcpolu - nie w moim, tu jak wiesz, piwa niet - takie sobie, japonskie ale warzone w Czechach :-) No, ale ja z piwa to najbardziej reds (tak, AWu, jestem feministka widac), wiec sie nie licze.
Zwiedzaj dalej te Chiny i pisz o wrazeniach.
Nick:AWu Dodano:2004-02-03 19:42:27 Wpis:tak L

jak wrocisz to mu pokarzemy ze Warszawa lepsze - gustawus go przytrzyma

ale IMHO
to slomiany zapal przeprowadzkowy i sie skonczy na Wawie jednak

:>
Nick:marlon Dodano:2004-02-03 10:23:39 Wpis:Sorry za literki :/ sprobuje sie poprawic
Do Cruza nie czepialbym sie, swietny jest, jak i cala reszta. Wlasnie robie pierwsze przesluchanie soundtracku z Samuraia - wyczes, no ale to w koncu mistrz H. Zimmer :)
Nick:Wu Li Dodano:2004-02-03 10:10:46 Wpis:Tylko mi sie Marcinie w Pilipiuka nie baw i sie nie przeprowadzaj do zadnej MALOpolski a tym bardziej do peryferyjnego Krakowa. Syberyjskie pola naftowe. No ladnie. To jeszcze wypic litr wodki, zgwalcic samojadke i uscisnac lape bialemu niedzwiedziowi.
Mariusz blagam unikaj polskich znakow, bo to mi zalatwia dwie litery w slowie (zmienaja sie na chinskie znaczki). I np. z "klasc" w sesie polozyc robi sie k????.
Oj zagralbym se w L5K. A "Ostatniego samuraja obejze" choc podejzewam ze Tom Cruz zdziwaczal podobnie jak Gibson i Costner, choc i wczesniej wiele mu nie brakowalo.
Czeka mnie kilka "remier" jak wroce np. "fim pt. "Wladca Pierscieni".
Aska mi jutro wraca z Harbinu a ja sie prawie wykurowalem wiec wkrotce ruszamy na poludnie.
To na razie
Trzymajcie sie
Wu Li
Nick:Vermiculus Dodano:2004-02-03 00:21:21 Wpis:Hej Leszku

To jednak zyjesz. Milo sie dowiedziec co u Ciebie. Tez moge sie niedlugo wymarznac. Jak wszystko dobrze pojdzie do pod koniec marca pojade do Rosji. Jeden dzien w Moskwie i trzy na Syberii, gdzie mam ogladac pola naftowe Jukosu.
Tymczasem wczoraj wrocilem z Krakowa. Polska kuchnia rzadzi :-) A szczegolnie pierogi z kaszanką!!!! No i te knajpy. Jedna noc spedzilem na starym Kazimierzu, a drugi wieczor w okolicach rynku. Moze sie przeprowadze? ;-)
Baw sie dobrze i pamietaj, ze Slowianie are superior!!! :-)
Nick:marlon Dodano:2004-02-02 18:01:28 Wpis:Wojowników Nieba i Ziemi ściągam już chyba z miesiąc jak nie lepiej :/ ale już tylko po 10 mg na płytkę zostało, więc mam nadzieję, że dam radę.
A był ktoś już na Ostatnim Samuraju? Ja byłem dziś i podobał mi się straszliwie :) Patos aż wycieka z ekranu, ale taki jak lubię ;) Walki super, muzyka świetna, plenery, scenografia... no patrzyłem jak w obrazek :)) Można się czepiać do szturmu ninjów :))) ale generalnie git.
Chyba trzeba będzie w L5K pograć...
Nick:AWu Dodano:2004-02-02 15:18:34 Wpis:obejzyj ta Muse jak tam ktos ma
fajnie sie zarzynaja i to realistycznie
Nick:Wu Li Dodano:2004-02-02 13:15:31 Wpis:Sciagnijcie sobie z sieci chinski filmik "Warriors of Heaven and Earth". Conan Barbarzynca anie 13 Wojownik to to nie jest, ale w sumie cos w klimatach. Chinscy "pogranicznicy" eskortuja karawane z jakims swietym gadzetem, a zli chca to przejac. Mozna sobie poogladac kusze samopowtarzalne i miotacze strzal. Wszystkie te sprzety widzialem w pekinskim muzeum wojska wiec niby nie lipa. Fabula ponoc kisna (ja po chinsku ni w zomb, ale Aska tak twierdzi). Fajne jednak scenki walk.
To na razie
Wu Li
Nick:Wu Li Dodano:2004-02-02 10:44:21 Wpis:Pogloski o moim wyeliminowaniu byly mocno przesadzne. Tak latwo sie nie dam zadnym komunistycznym szpiclom. Na razie sobie troche choruje (chcieli mnie bronia biologiczna...), ale juz lepiej. Nawiasem mowiac na Wirtualnej ciekawe rzeczy sobie czytam o Panstwie Kima i jego obozach, ze eksperymenty na wiezniach... To sie plasuje pod stare azjatyckie okrucienstwo. Jak bylismy z Aska na "Panu i Wladcy" to w czasie liczenia razow ukaranemu na gretingu marynazowi jedno chinskie dziecko powtarzalo za bosmanem z filmu "dwa!", "trzy!". Oczywiscie po chinsku, ale nie potrzebowalem aski by zrozumiec. Rezolutny bobas. Chinczycy MOGA za kradziez ukarac rozstrzelaniem, a na pewno moze sie oberwacnieostroznym politycznym. Co jakis czas zbiera sie skazancow z dwoch miast i w jakims polu pomiedzy tymi miastami wojskowy pluton egzekucyjny czyni swoja powinnosc. Za kule i pochowek placi rodzina by nie obciazac tymi kosztami Chinskiego Ludu. To informacje od Chinczyka ktory uwaza to za rzecz normalna i wcale nie jest jakims opozycjonista. Poza tym Chinczycy coraz bardziej wkrecaja sie w nacjonalizm i to w stylu Miloszewicza. Kto krytykuje Partie ten nie jest dobrym Chinczykiem.
Dobra koncze bo musze sie nagrac :-) Niestety sens ma tylko Medal of Honor, bo reszta po chinsku.
Trzymajcie sie
Wu Li
Nick:AWu Dodano:2004-02-02 02:11:03 Wpis:Acha
a jak chcesz pogadac to na priva :P

a najlepiej w Srode na spotkanie

zeby ten Chinski agent ktory wyeliminowal Leszka nie musial jakiegos podlego screnera z chinskimi napisami ogladac :>
Nick:AWu Dodano:2004-02-02 02:07:57 Wpis:eno WUtku

to nie rob skrotow ktore moglby tez ten chinski agent ktory wyeliminowal leszka i przyjedzie infiltrowac moglby poczynic w pospiechu w chinskiej kafejce...

:P
Nick:Wu Dodano:2004-02-02 01:07:48 Wpis:Wu Wu, w skrocie Wu, to brat Wu Li, zeby nie bylo nieporozumien.
Nick:AWu Dodano:2004-02-01 23:42:35 Wpis:heh obejzales :P

i uwazaj i nie jedz rzadnych kurczakow
tam szelje grypa ptasia i jest grozna
Nick:Wu Dodano:2004-02-01 17:58:15 Wpis:Co prawda, to prawda; podatne na ostrzal...
Nick:Wu Li Dodano:2004-02-01 09:55:06 Wpis:Mielismy jechac z Aska do mroznego Harbinu, ale zlapalem ganmao tzn. miejscowe przeziebienie i zostalem. Aska pojechala sie wymrazac na 2-3 dni. Przynajmiej zaoszczedze troche kasy na "rozbijanie" sie po Shanghaju. Wracam jakos pod koniec lutego. Z Korea Pln. to na pewno chinska propaganda nie moze konkurowac, ale za to tu bardziej poraza kontrast zarloczny kapitalizm+komercha a Mao, Partia i inne takie perduly.
"Pana i Wladce" obejzyj Andrzeju koniecznie. "Powrot Krola" jest tu wprawdzie w tragicznej jakosci z chinskim napisami ale sobie odpuszcze i obejze juz w kraju.
Trzymajcie sie
Wu Li
Nick:AWu Dodano:2004-01-31 12:30:02 Wpis:jakes zniknol to przestalem sprawdzac...

a oczywiscie ze armia daje prezenty mniejszosciom narodowym, tu pocisk, tu troche gazu bojowego :P

programy wojskowe z tego co mowisz fajne ale i tak Koreanski program dla dzieci o tym jak amerykanie beda poic dzieci benzyna i podpalac lepszy :>

szkoda ze nie mozesz nagrac

na panu i wladcy nie bylem za o z V i Gustim bylismy na wladcy pierscieni - gusti sie chyba momentami nudzil i wyglaszal komentaze w stylu "ale to miasto podatne na ostrzal " :PPPPPPPPPP

Verm pojechal do krakowa na krakon wiec baluje do niedzieli, jan tez

a ja tu siedze tak sam...
Nick:Wu Li Dodano:2004-01-27 10:13:15 Wpis:Rodacy! piszcie do mnie!
Bylismy dzisiaj w kinie na "Panu i wladcy". Niezle przezycie bo dabing po chinsku. Zamiast "Aye! Aye! Sir!" krzycza "Szy!". Asce sie w kazdym razie podobalo.
Trzymajcie sie
Leszek i Aska
Nick:Wu Li Dodano:2004-01-25 09:41:51 Wpis:I po Pekinie. Cepeliada straszna, ale juz troche przywyklem do chinkiej estetyki. Ogolnie rzecz biorac miasto jest przytlaczajace. Zwiedzanie go w lecie to musi byc makabra. W styczniu przynajmniej turystow troche mniej. Zwiedzilismy wiekszosc podstawowych zabytkow czyli Zakazane miasto, Palac Letni , Swiatynie Nieba, Park z Biala Dagoba (kapitalne jezioro w centrum Pekinu z wyspa po srodku). Do tego Muzeum Wojska, Muzeum Narodowe. Mielismy na to 12 dni wiec wszystko na spokojnie bez nerwow. Dobila nas tylko wycieczka na Chinski Mur. Mialo byc za 50Y, i mieli przyjechac po nas o 7 rano, a zadzwonili o 5.40, ze przyjada o 6. Poza tym juz zmierzajac ku chinskiemu murowi dowiedzielismy sie, ze program sie nieco zmienil i ze czekaja nas nie byle jakie atrakcje za dodatkowe 45Y. Okalalo sie, ze bilet na Mur nie jest wliczony w koszt, ale za to mamy znizke. Mur kapitalny, choc wspolczuje starozytnym zolnierzom, co go pilnowali. O malo pluc nie wyplulem. Wasy mi zamarzly. Do tego nawala komercji, na mur wjezdza sie skomplikowanym wyciagiem, a zjezdza sie na saneczkach w metalowej rynnie. Po tym szokujacym przezyciu opada cie jakis tlum, ktory wydaje certyfikaty "dobrego Hana" w pieknej czerwonej okladce. Mozna tez kupic sobie rozne pamiatki, np. bluzy i koszulki z Wielkim Murem, co tez uczynilismy. Pozniej wg planu mielismy zwiedzic grobowce cesarskie u podnozy gor i owszem jeden zwiedzilismy. Ale oprocz tego zwiedzilismy fabryke jadeitu (oczywiscie z mozliwoscia zakupow), zjedlismy wujowy obiad, odwiedzilismy klinike medycyny chinskiej (gdzie oczywiscie moglismy nabyc wspaniale lekarstwa po darmowej konsultacji), markecik dla turystow slodycze pekinskie i kaczki po pekinsku a na koniec, kiedy sie juz odpowiednio namarzlismy, zawieziono nas do "Starego Pekinu", czyli czegos w rodzaju filmowego miasteczka, do ktorego przeniesiono kilka budynkow. Miejsce smetne, do tego dzialajace na pol gwizdka, bo zima. Pilotka byla wspaniala, caly czas zapewniala nas, ze to "jedyna okazja w naszym zyciu", powinnismy ja dobrze wykorzystac i byc wdzieczni, nie zloscic sie na wydane pieniadze, bo to "wycieczka, prawda? a my [biuro podrozy], tez musimy zrobic jakis interes". Mozna dodac, ze to panstwowe biuro podrozy. Zawsze czulem niechec do zorganizowanych wycieczek, ale teraz to za Chiny ludowe nie dam sie nabrac.

Poza tym widac ze wladza trzyma reke na pulsie. Z internetu dla chinczykow mozna kozystac tylko majac jakies specjalne pozwolenie lub isc do drogiej kafejki dla cudzoziemcow (pewnie niezle ingiwilowanej). Plac Tian'an Men obstawiony wojskiem i policja. Wieczorem widac w kilkunastu miejscach policyjne koguty. Poza tym wszedzie Mao. Po namysle stwierdzlismy z Aska ze nie bedziemy ogladac trupka wielkiego wodza bo nam sie nie chce tloczyc a poza tym i tak juz go na pewno zamienili na lalke.
Mieszkalismy w pokoju o "niskim standardzie". Niski standard objawial sie tym ze byl tam archaiczny prysznic w stylu MASHa ktory rozpryskiwal wode po calej lazience tylko nie na kapiacego sie. Poradzilem sobie z tym problemow zakladajac na niego skarpetke. Troce sie juz ucze od chinczykow prowizorki i improwizacji :-)
Za to mielismy w pokoju antyczna ale sprawna klimatyzacje, mala lodowke (nie ma jak zimne piwko do sesji RPG) i co najwazniejsze telewizor gdzie na ok 20 kanalach mozna ogladac cuda nowoczesnej propagandy. Nasze serca podbila publicystyka wojskowa, gdzie mozna poogladac jak zolnierze Armi Ludowo-Wyzwolenczej pomagaja Ludowi. Wlasciwie to nie zajmuja sie niczym innym tylko pomagaja. I wszyscy sa bardzo szczesliwi ze spedzaja swieto wiosny (tzn nowy rok) sluzac Ojczyznie i Ludowi. Pozatym mozna poogladac "teledyski" np. "Obroncy Blekitnego Nieba" (o lotnikach oczywiscie), "Ta najwazniejsza piesn" (o hymnie) itp. Mozna tez zobaczyc jak wojsko sie bawi organizujac rozne gale i spektakle. Np. "Taniec z czolgami" - czolisci w blyszczacych czarnych spodniach uprawiaja balet wokol czolgu.
Niesamowite wrazenie robi tez dziennik TV od ktorego nie mozna uciec bo jest jednoczesnie na prawie wszystkich kanalach. Taki stek bzdetow ze tego u nas za nawet za Gierka nie bylo. Wszystko idzie swietnie a bedzie jeszcze lepiej. Wladza odwiedza rolnikow, robotnikow i pomaga im w pracy, wojsko daje prezenty mniejszscia narodowym. W ogole to mniejszosci maja tu swietnie. Szkoda ze zyjemy tak daleko i nie mozemy byc taka mniejszosca...
Oczywscie moge sie tym z wami podzielic dzeki Asce i jej postepom jezykowym.
Tanio tu ale i tak sporo wydam. Dobrze ze piwo kosztuje tu 0,75 - 1 zl.
To na razie tyle. Przez jakis czas posiedzimy w Dalienie a potem chyba na poludnie.
Trzymajcie sie
Leszek
Nick:AWu Dodano:2004-01-21 10:48:41 Wpis:aha
i
tu pek nam maj !!
(to po wietnamsku, ale blisko:>
« 1 2 3 »