Nick:emmklemklemkl
Dodano:2006-08-09 10:52:08
Wpis:Jeszcze o relacji ciało-dusza.
To naprawdę nie jest tak , że R. uważa potrzeby tego pierwszego za obiektywnie rzecz biorąc podrzędne względem czegokolwiek. Natomiast twierdzi , że nigdy nie wolno zapominać , iż ciało jest nie tylko siedzibą rozkoszy , ale w tym samym czasie i równolegle przeraźliwą bryłą , w której są jelita i kiszka stolcowa przerabiające różne ładne rzeczy na gnój , są widoki przyprawiające o palpitację i są zapachy wielokroć gorsze niż ten z fabryki Wedla.
Jeśli się o tym zapomni i wysforuje ciało na pierwsze miejsce w związku mającym trwać całe życie - to należy się liczyć , że w miarę , jak siedziba zacznie walić się i korodować , a bryła będzie coraz bardziej widoczna , taki związek rozpadnie się i zostanie się całkowicie , przerażająco samemu.
Jeśli się tak postąpi - to związek będzie się składał z tego , co u Leśmiana ; krótka ufność przeplatana wieczną , nie do pokonania nieufnością.
R. ta wizja przeraża. Nie jako model , bo cóż go obchodzi , jak inni postępują ze swoim życiem. Mogą się nawet umartwiać i chodzić po rozżarzonych węglach.
Ale nigdy , przenigdy nie chciałby sam w takim związku się znaleźć. Czułby , że sam , dobrowolnie i z premedytacją niszczy sobie życie do szczętu.
Rozwiązaniem , według niego , a raczej dla niego , jest coś dokładnie odwrotnego. Jeśli się myśli o związku na całe życie - to najpierw potrzebne jest ścisłe , bliskie obcowanie dusz. Ta pewność , że jeśli druga strona nie ociera się o pierwszą ciałem , to w jakimś sensie ociera się myślami.
Jak już jest ta trwałość , i wynikająca z niej pewność , że to nie zaspokajanie potrzeb ciała jest podwaliną związku - to można i należy je zaspokajać. Także są ważne. Bardzo.
Ale nie potrafią dać szczęścia na całe życie. Owszem , związek na całe życie opierający się wyłącznie na miłości dusz jest... ekstremalnie trudny. R. sądzi , że raczej by tak nie potrafił. Jest potrzebna jakaś harmonia.
Ale jej podstawą jest w ujęciu R. taka kolejność , jak opisał. Taka , która spowoduje , że na dnie relacji nie będą się kłębić wątpliwości , które w momentach rozstania albo kłótni będą wyłazić jak węże i kąsać.
Jeśli chce się zbudować coś trwałego , na całe życie , to nie na chwilach. To jakby chcieć zamieszkać w zamku z lodu w polskim klimacie.
Ale to wszystko tyczy się podejścia R. I to naprawdę nie jest krytyka.
---------------------
Śniłaś mu się przez pół nocy , wiesz? W jakim kontekście , nie pamięta , w każdym razie nie był to koszmar. Całość się rozgrywała w wielkim , surrealistycznym kompleksie kinowym z wieloma innymi pomieszczeniami , a także poza nim , w mieście , które w bardzo nieprzyjemny sposób przypominało R. pewne istniejące. Oprócz ciebie spotykał bardzo wiele innych osób , min. jedną koleżankę ze starszej klasy , co do której przypomniała mu się pewna anegdotka.
Były to pierwsze miesiące R. w tej szkole. W tamtejszej bibliotece znajdowały się tylko trzy schodki , ale bardzo duże i wysokie , łącznie wielkości E. , może nawet nieco wyższe. I otóż z koleżanką tą doszło z dość błahego powodu do półżartobliwej szamotaniny , która skończyła się tak , że R. przypadkowo zepchnął ją z tych schodów. Potłukła się niegroźnie , ale dość boleśnie , zwłaszcza w kolanach.
Miesiąc później przypadały święta , więc z tej okazji R. kupił jej coś na przeprosiny.
Znasz go trochę. Zgadnij - co to było?
|