Nick:fmkmkmkl
Dodano:2006-04-11 10:44:18
Wpis:Sandro , masz możliwość realizowania się na znaczną ilość sposobów - nawet chodząc do szkoły ; a jeśli chcesz (choćby i pod wpływem alkoholu) , to śpiewasz , tańczysz , piszesz dzieła literackie i robisz podwójne salto zakończone hołubcem. Wolny czas w znacznej mierze spędzasz , jak chcesz , spotykasz się z kim chcesz i umawiasz na randki , z kim chcesz (albo i nie umawiasz - ale to też twój wolny wybór). I mimo to , sama przyznasz , nie należą do wyjątków sytuacje , kiedy jesteś sfrustrowana albo w dołku.
Gdyby nie feministki i kilka jeszcze innych ruchów , najpewniej przez sześć dni w tygodniu prządłabyś kądziel , siódmego zakładając na siebie to , co utkałaś , i maszerując do kościółka , tamże spotykając się z kandydatem do twej ręki. Kandydat miałby z dużym prawdopodobieństwem głęboko w poważaniu , czy w ogóle ci się podoba i czy chcesz mieć z nim cokolwiek do czynienia , bo to nie ty byś o tym decydowała. Gdybyś jednak doznała szczęśliwym trafem tej łaski uświęcającej , że facet byłby do rzeczy , to i tak mógłby co najwyżej musnąć ustami twą dłoń białą odprowadzając cię po mszy do pojazdu konnego albo i mechanicznego. I tak gdzieś do dnia ślubu. Oczywiście , możesz się spotkać na potajemnej schadzce w malinowym chruśniaku , ale na taką równie ciężko się umówić , jak doprowadzić do skutku w warunkach stałego nadzoru i inwigilacji ewentualnej służby. Dekonspiracja grozi zaś chłostą z użyciem siedmiorzemiennej dyscypliny , przemową umoralniającą o hańbie i Chrystusie , który przez ciebie płacze w niebie krwawymi łzami , a może i odesłaniem do klasztoru , gdzie możesz się wybić najwyżej wtedy , jak zwariujesz i zostaniesz mistyczką.
A to wszystko i tak przy dość optymistycznym założeniu , że urodzisz się ludziom względnie zamożnym , którzy nie będą musieli posłać cię w wieku parunastu lat do pracy w charakterze np. służącej , względnie zatrzymać do pomocy w orce typu zagonowego i wydać za wiecznie pijanego kmiecia z zagrody obok.
Ewentualnie możesz jeszcze urodzić się w Afryce i zostać np. niewolnicą. Pół biedy , jeśli zostaniesz ulubioną żoną władcy , możesz jednak równie dobrze zostać ufundowana afrykańskiemu miastu przez jakąś zamożną osobę jako prostytutka. Wiąże się to z bardzo ciekawymi obrzędami : koleżanki po fachu najpierw rytualnie umażą cię błotem na znak przyjęcia do grona , potem przez dziesięć dni przechodzisz test w postaci zaspokajania wszystkich chętnych facetów ; jak będą zadowoleni , miasto buduje ci chatkę (ponoć nawet nieźle urządzoną) , gdzie masz obowiązek przyjmować całodobowo każdego pożądającego seksu mężczyznę , póki jeszcze jakiś będzie cię chciał.
Oczywiście , argument jest w tym wypadku trochę demagogiczny , bo los dziewcząt w Afryce w wielu miejscach nie poprawił się w dużym stopniu od tamtego czasu - ale niewolnictwa jednak już nigdzie nie ma.
I co?
Jak by wtedy wyglądała twoja konstrukcja psychiczna?
Samo wyobrażenie powinno starczyć , żeby postawić ołtarzyk anonimowej sufrażystki...
A obecny feminizm jest kontynuacją tamtego. Walczy o prawa kobiet do samostanowienia tam , gdzie tych praw jeszcze nie ma.
Tam , gdzie są , uprawia program pozytywny ; tłumaczyć , że kobieta ma prawo do decydowania o sobie , do godnego traktowania ze strony mężczyzny i do takiego podziału ról w związku , który będzie przynajmniej w miarę możliwości zaspokajał aspiracje obojga partnerów.
Że dla ciebie to oczywiste?
Tak , dla mnie też.
Ale dla wielu ludzi jeszcze nie. Podobnie jak niekoniecznie byłoby to dla ciebie oczywiste , gdybyś żyła sto czy nawet sześćdziesiąt lat wcześniej.
I tak dla uzupełnienia - tamte systemy to przecież takie , w których ja miałbym łatwiej. Bo zaaranżowano by mi mariaż albo kupiłbym sobie niewolnicę. W obu przypadkach łatwość rozładowywania potrzeb seksualnych ujęłaby mi stresów i np. pisałbym lepsze wiersze. Poza tym niepotrzebne byłyby (dawniej stanowiące spory wydatek) gry komputerowe , bo agresję mógłbym rozładowywać na kobiecie. Same plusy , nie?
Natomiast w obecnych warunkach musiałby mnie ktoś zechcieć. A mnie trudno chcieć. Z duszy nawet chyba
|