Nick:knmlmklewmk
Dodano:2006-03-24 10:42:17
Wpis:Był sobie bardzo bogaty biznesmen i jednocześnie gorliwy katolik , który mieszkał wraz z rodziną w luksusowej , ogromnej podwarszawskiej willi.
Powoli jednak - częściowo ze względu na kosztowne i ekstrawaganckie potrzeby rodziny , a częściowo z powodu konkurencji młodych , energicznych rywali - zaczął ponosić duże straty , a nawet popadać w długi. Przenosił się kolejno do mieszkania w luksusowym apartamentowcu , potem do coraz to mniejszych i gorzej utrzymanych mieszkań w blokach , aż wreszcie wylądował wraz z rodziną w obskurnej suterenie. Z majątku nic nie zostało.
Aby utrzymać rodzinę , biznesmen najął się do sprzątania u tego ze swoich dawnych rywali , który najbardziej przyczynił się do jego upadku. Płacono mu na tyle znośnie , że po opłaceniu czynszu , wody , światła i prądu , rat kredytów oraz niezbędnych potrzeb był w stanie jeszcze odłożyć co miesiąc pewną kwotę. Po dłuższym czasie i odpowiednio zainwestowana - a w tym biznesmen miał doświadczenie - mogłaby urosnąć do rozmiarów , które pozwoliłyby na kupno porządnego mieszkania w bloku lub nawet dużego mieszkania na strzeżonym osiedlu , przy zaciśnięciu pasa starczyłoby nawet na odpowiednie umeblowanie i dobry samochód.
Biznesmen jednak nie chciał czekać. Zależność od dawnego konkurenta uważał za upokarzającą , w dodatku zaś jego młodsze dzieci patrzyły na niego z jawną wzgardą - ciężko znosiły docinki kolegów i marzyły o czasach , kiedy jeszcze miały najdroższe zabawki , jeździły do szkoły maybachem , a znajomi po zobaczeniu ich pokoju mdleli na widok zabytkowego łoża z jedwabną pościelą i baldachimem.
Kiedy usłyszał pewnego razu od jednej ze swoich latorośli "Tato , dlaczego ty jesteś taki beznadziejny? Życie nam przesrałeś!" zdecydował się. Poszedł do swojego pracodawcy i zaproponował mu zakład : "Skoczę z trzydziestego piętra Pałacu Kultury i nie tylko przeżyję , ale też nie odniosę najmniejszych obrażeń!". "Niemożliwe" - zaoponował tamten. "Skoro uważasz , że to niemożliwe , to zawrzyjmy umowę. Jeśli mi się to uda , zapłacisz mi miliard złotych".
Umowa stanęła.
Biznesmen wjechał na trzydzieste piętro Pałacu Kultury , wspiął się na barierkę i skoczył wołając "Jezu , ufam tobie!".
Rezultat był do przewidzenia.
A rodzinie do setek długów doszedł jeszcze jeden - za wystawny pogrzeb.
|