Nick:ifriofr
Dodano:2005-05-14 22:31:48
Wpis:[quote="Adaneth"]Dla mnie nie ma bezpośredniego zagrożenia ze strony Rosji (nie wierzę, że gdyby prezydent tam nie pojechał, to byłaby wojna albo coś takiego), więc nie jest to wybór między wolnością a godnością. I ja bym nie pojechała - ale bez wrażenia, że walczę o cokolwiek, czy że cokolwiek tracę. Więc to z mojego punktu widzenia nie jest żaden wybór moralny (między złem a złem, jak chcieliby go widzieć niektórzy "wrażliwi"?), tylko sprzedawanie siebie graniczące z prostytucją. Dobrowolną. [/quote]
ARGH!
Do meritum wątku nie będę się odnosił , bo dyskusja z pewną osobą z tego forum doprowadziła mnie do wniosku , iż byłoby to i tak z różnych względów bezcelowe. W dodatku wymagałoby przedstawienia całości mego światopoglądu , na co nie mam czasu (chęci zresztą też nie).
Natomiast poproszę o odpowiedź na parę pytań , które mnie nurtują. Zupełnie poważnie.
a) W jaki sposób uczestniczenie w obchodach rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami jest prostytucją?
b) W jaki sposób nie uczestniczenie w obchodach rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami czciłoby pamięć "ofiar zbrodniczego komunizmu"?
c) Czy ofiary hitlerowskiej agresji na ZSRR są jednocześnie ofiarami zbrodniczego komunizmu?
d) [Kwestia wizji historii] Czy uporczywa odmowa przyznania się , że bez udziału tego złego , zbrodniczego ZSRR w wojnie po pierwsze III Rzesza trwałaby o wiele dłużej (może nadal) , po drugie nie wiadomo , czy z Polaków zostałby ktoś , kto mógłby mówić o narodowej godności , a po trzecie granicę zamiast na Odrze i Nysie Łużyckiej mielibyśmy co najwyżej na Warcie ma jakiś sens? Uwaga , nie neguję tym bynajmniej faktu zła i zbrodniczości ówczesnego ZSRR.
Uwagi do wszystkich czterech punktów celem uprzedzenia możliwych kontrargumentów.
a) możliwy kontrargument : "Bo to zwycięstwo ZSRR , nie nasze". Albo o czterdziestu pięciu latach niewoli. Problem w tym , że te czterdzieści pięć lat tzw. niewoli przyniosło jednak Polsce mniej ofiar niż te pięć lat okupacji hitlerowskiej.
b) możliwy kontrargument : "na uroczystości gloryfikowano pamięć zbrodniczego komunizmu". Bo i faktycznie Putin twierdząc , że "dobro wygrało ze złem" i wspominając o włoskich antyfaszystach zamiast o udziale Polaków w wojnie mówił porażające brednie. Tyle że Kwaśniewski wróżką nie jest. Skąd miał wiedzieć , co będzie mówione?
Co więcej , jeden fragment w tym przemówieniu Putina był naprawdę sensowny , to jest o pojednaniu pomiędzy Rosją a Niemcami , które powinno być przykładem. Bo i powinno. Mam wrażenie , że akt wzajemnego wybaczenia sobie Polaków i Niemców z 1966 powinien być , jak gaśnica , co lat dziesięć odnawiany , póki się niektórzy nie nauczą. Bo raz , jak widać , nie wystarcza.
c) można stwierdzić , że pośrednio tak. Przez pakt Ribbentrop-Mołotow. AFAIK , Putin oficjalnie uznał go za zbrodniczy?
d) Tak , wiem , Jałta.
A jednak lepszy IMHO porządek jałtański niż porządek choćby warszawski z roku 1942. A jednak , jak to słusznie zauważył Tomasz Łubieński [mój ulubiony historyk powstań] , jak Stalin nie reprezentował polskich interesów w Jałcie , tak reprezentował je paradoksalnie w Poczdamie w 1945 (podobnie jak Aleksander I na Kongresie Wiedeńskim). A jednak to ZSRR (i USA) wygrało tę wojnę , nie my. A jednak napisy typu "SLD padlina Stalina , Kwas i Belka żydowska strychnina" (autentyk z pewnego tramwaju) powstawały przed dziewiątym maja , nie po tej dacie , kiedy (choć w każdym wypadku są zwyczajnie głupie) emocje i rozgoryczenie usprawiedliwiałyby je chociaż troszeczkę. A jednak nadal nie rozumiem , w jaki sposób upamiętnianie zwycięstwa zbrodniczego państwa X nad zbrodniczym państwem Y w sytuacji , gdy wygrana państwa X poprawiła naszą sytuację polityczną i była dla nas pod wieloma względami lepsza od hipotetycznej wygranej państwa Y jest bezczeszczeniem pamięci ofiar państwa X. A jednak nie wiem , czy przynajmniej część tych ofiar komunizmu , których pamięć obecność Kwaśniewskiego w Moskwie rzekomo bezcześciła (w rzeczywistości chyba jedynym , co naprawdę można by uznać za bezczeszczące , był
|