Nick:fjjfjj
Dodano:2005-05-11 19:06:19
Wpis:tylko ateizmu , ale i całego świata i z tej perspektywy ocenia stopień ludzkiego uświadomienia - nie widzę powodu , żeby nie przyjąć swojego światopoglądu także za jedyny punkt odniesienia w stosunku do świata. A że jest to światopogląd ateistyczny i na własny użytek nie robię rozróżnienia w znaczeniu między Jezusem a Zeusem , mogę , czemuż by nie , pisać o Jezusie chodzącym na dziwki albo o Maryi jako o libertyńskiej turpistce.
Nie zrobiłem tego (tzn. nie przedstawiłem tego typu wywodów) na Elendilach , bo primo , nazwa topicu nie wzbudziła mojego zainteresowania i przeczytałem go już post factum , secundo , Galadhorn ma tendencję do nadużywania admińskich uprawnień , jeśli z jakiejś konstrukcji logicznej wynikają nie podobające mu się wnioski o chrześcijaństwie , a tertio , tu wychodzi kwestia dyskutowania z grupą , bo nie sądzę , żeby (stanowiące mimo wszystko chyba większość na forum , co zresztą wynika w pewien sposób z jego tematyki) osoby wierzące , które w przeciwieństwie do niego nie czyniły ze swojej wiary czynnika wartościującego , nie uznały mojej wypowiedzi za krytykę religii samej w sobie (albo przejaw działalności Melkora).
I to jest według mnie kluczowe... tzn. że jak Kuba Bogu , tak Bóg Kubie... (albo Ryszardowi)
Natomiast wśród moich znajomych właściwie chrześcijan nie ma i nie będzie. Nawet nie o to chodzi , że jest to jakaś moja świadoma polityka... natomiast bycie chrześcijaninem implikuje spory zbiór zasad , nakazów , sposobów myślenia et cetera , który jest na tyle sprzeczny z moim światopoglądem , że samo tak wychodzi.
> A te dzieci naprawdę piszą tam o rzeczach dla nich ważnych.
Nie tylko dzieci. :P :P :P :P
>One nie
> tyle chcą dyskutować, ile podzielić się swoimi uczuciami,
> myślami... Bo poza forum może nie za bardzo mają gdzie. Bo >rodzice
> pracują cały boży dzień, bo kolegów śmieszy fascynacja >Tolkienem
> czy w ogóle czytaniem czegokolwiek co nie jest SMS-em.
Ale to się nie tyczy tylko ich. W bardziej ogólnym wymiarze wielu osób. Choćby takiej Adaneth , której , przynajmniej według jej własnych postów , też jest często smutno i ciężko.
Co to jednak ma do rzeczy , to ja nie wiem (i nie ja wynalazłem ikonkę :paskudnaadancia:).
> I
>dlatego
> się logują, i piszą, może nie zawsze składnie, nie zawsze tak >jak
> byśmy ty i ja chcieli. Ale czy to jest powód, żeby ich
> strrrrraszyć? Jeszcze się w życiu nieraz przestraszą.
Jak już pisałem , nie zwracam uwagi na wiek dyskutanta. Jakoś to w moim mniemaniu zaburza internetową równość dyskutujących.
Jeszcze ogólniejsza refleksja... pod kloszem nikogo trzymać nie można i jeśli w ten sposób nauczą się nie pisać głupot , będzie to im niewątpliwie przydatne w życiu. Podobnie jak umiejętność obojętności na to , co im się nie podoba (na użytek moralności chrześcijańskiej można jeszcze dodać "a nie jest obiektywnie złe").
Nie kreuję się w tym momencie na guru , który wiedzie zagubione dziatki ku umiejetności radzenia sobie w życiu , bo ani nie mam takich chęci , ani aspiracji , ani nie nadaję się do tego , ani wreszcie nie jest to zwykle tak (świadomie) odbierane. Natomiast mówię , co myślę.
> No tak. Deklaracja była bardzo zabawna. Boki zrywać.
Tak. Niezależnie od tego , czy pisałaś to poważnie , czy ironicznie.
Jeśli ktoś broniąc swojej pracy translatorskiej pisze tekst o rzeczach praktycznie z nią niezwiązanych , to jest to według mnie śmieszne. Jest dla mnie śmieszne również z drugiego powodu... ponieważ jeśli chodzi akurat o mnie i moje podejście do życia , Adaneth trafiła kulą w płot (rany , 80% moich znajomych należy do "tej drugiej połowy ludzkości"!).
> Tylko pojawia się pytanie, czy ona nie miała trochę racji.
Potraktowałem tę deklarację jako skierowaną do mnie (jeśli Adaneth chce wylewać swoje żale na "kilku znanych jej mężczyzn" , sprytnie uchylając się od określenia , który w czym zabraniał jej Adanciowatości , to niech nie robi tego w poście odpowiadającym na mój i w topicu o poezji staroangielskiej) i przy tym kryterium napisała sporo strasznych bzdur.
B
|