dysleksja miala wczesniej miejsce, nie byla za to wychwytywana i nie pracowano z takimi osobami. Za to o samej dysleksji - za przeproszeniem - gowno wiesz. Tak sie sklada, ze glowna przyczyna popelniania bledow przez dyslektykow nie jest wcale to ze nie znaja zasad ortografi, ze sie wychowali na internecie, tv czy czymstam... Ale to ze mysla zupelnie inaczej niz przecietny czlowiek. Otoz przecietny zjadacz chleba mysli slowami. Kiedy sie uczyl w dziecinstwie to najpierw zalapywal znaczenie jakiegos przedmiotu (slowo odpowiadajace przedmiotowi) a nastepnie uczyl sie jak to slowo zapisac. Dyslektyk nie mysli slowami a obrazami! Wiec jego typowa mysl to zdarzenia ktore na cos wplywaja, laczenie obrazkowych faktow itd. A wiec dla niego "jakies tam" literki nie maja nic wspolnego z slowem ktore wypowiada/pisze. Dlatego moze popelniac bledy - nie kojarzy liter w zaden sposob z przedmiotem, zapisuje tylko fonie. Dyslektyk za to jest bardziej emocjonalnie nastawiony do tego co pisze/mysli/robi. Wiecej przezywa, jest bardziej tworczy. A co zrobic aby nauczyc go ortografii? Proste - wystarczy obrazowo (slaczki itp) wskazywac na laczenie slowa z konkretna literka (ta a nie inna, mimo ze brzmi mu tak samo). A w ogole to polecam ksiazke pod tytulem "dar dysleksji".
Za to zupenie inna sprawa jest, ze osoby w dzisiejszym swiecie to wcale nie sa dyslektycy - tylko lenie

A ze debile, jak wspomniales, to inna sprawa.