Ależ, Sandro, absolutnie nie przeszkadza mi to, co napisałaś, wręcz przeciwnie - bardzo trafnie zinterpretowałaś manierę, jaką się posługuję w moich tekstach. Zresztą, jeśli o nią chodzi, nic nie było i nie jest zawoalowane; język, jakim się posługuję i mój sposób wypowiedzi to pewne konkretne zabiegi, mające na celu, zapewne wiesz już, co...

Natomiast co do "ludzi naiwnych, którzy w rzeczywistości wiedzą, co się wokół nich dzieje" - nie myl pojęć, proszę. Człowiek, który udaje naiwnego, a ten który w rzeczywistości jest takowym, to NAPRAWDĘ skrajnie różne sprawy, wykluczające się wzajemnie. Ja tę różnicę dostrzegam i właśnie z tego powodu mój felieton dotyczy tylko i wyłącznie tych "prawdziwie" i bezdennie naiwnych, nie zaś tych, co do których zachodzi podejrzenie, że mogą mieć jako taką świadomość tego, co się dookoła dzieje. Nie wspominając już o tym, że wcale nie wytykam im tego jako wady. Serdecznie pozdrawiam.