mowcie co chcecie ale mnie cos przysladuje od momentu kiedy zaczolem obcowac z ludzmi... czyli od przedszkola... mam teraz 20 lat a moje zycie to szereg niepowodzen, koledzy po 5 po 6 zamykali sie ze mna w kiblu i dreczyli tlukli i bili, mowilem o tym a nie bylo reakji z niczyjej strony, policja nic nie zrobila, kolezanki mnie nienawidzily, zawalilem szkole, 2 razy probowalem sie zabic, planowalem zeby nikt nie mogl mnie uratowac ale jednak! ludzie sie mnie czepiaja bez powodu o wszystko! nawet bioenergoterapeuta mojej dziewczyny ktory w zyciu mnie nie widzial po moim zdjeciu powiedzial jej ze jestem brutalny i bede ja maltretowal!! jestem z nia 3 lata i nigdy jej nie zrobilem krzywdy jest szczesliwa ze mna!! co to niby jest jak nie klatwa???? powodzenia tym co w nie nie wierza!
|