Modlitwa konia z transportu:
Mój wiatronogi Boże koni!
Czy Ty naprawdę widzisz wszystko?
Strach, ból, głód, krew i śmierć?
Nie ma nikogo z mojej stajni
I nie znam drogi na pastwisko.
Bardzo się boję...
Panie mój!
Tutaj jest tak ciasno i ciemno...
I taki bardzo jestem sam,
Choć tyle koni jedzie ze mną.
Boże z ogonem bujnym i grzywą gęstą!
Ja przecież jestem!
Przecież byłem na Twoje podobieństwo!
Nikt by w to teraz nie uwierzył,
Nic z tego nie zostało...
Czterokopytny Boże!
Spraw by umieranie nie bolało!
Jeszcze o jedno Cię poproszę:
Nim wszystko będzie końcem,
Niechaj na przekór wyśnię sen,
Że galopuję w słońce,
I pędzę wprost w promieni blask...
Pękają chmury w niebie...
A ja nie czuję więcej nic...
I mknę...
I gnam...
Do Ciebie!
Modlitwa człowieka, który kocha konie:
Boże...
Ty widzisz...
Niewinne zwierzęta,
Choć piękne,
Na śmierć skazane.
Boże...
Ty widzisz...
Kilka koni,
Bitych i zaniedbanych,
Wsiada do śmiertelnego samochodu.
Boże...
Ty widzisz...
Jak ich smutne
I przerażone oczy,
O litość błagają.
Boże...
Ty widzisz...
One na rzeź jadą,
W tym okropnym wozie,
Przejdą mękę śmiertelną.
Boże...
Ty widzisz...
Jak cierpią,
Stłoczone i przrażone,
Ranią się nawzajem.
Boże...
Ty widzisz...
I oszczędź im cierpienia,
Zabierz je do siebie,
By szczęśliwe w raju zamieszkały.
Popłakałam się przy pisaniu tych wierszy... Jak można zabić tak piękne zwierzę jak KOŃ ? Przecież gdyby nie było KONI to życie by nie miało sensu...
Wyobraźcie sobie. Nie ma na świecie KONI. To normalnie KOSZMAR !!!
|