KOMENTARZE

<1>

2003-07-09 20:13:52
A ja ostatnio spotkalem sie z czyms takim, moze to was zainteresuje:

Gdy umierasz, twoje ciało astralne za zawsze zostaje odłączone od ciała. "Wypływasz" poza swe ciało i przed jakiś czas jako niewidzialna enercgia podróżujesz po świecie fizycznym. Później gdy twa energia fizyczna wyczerpie sie, odpływasz do świata astralnego. Tam przypominasz sobie całe wse życie, czyste emocje, poznajesz siebie jakim naprawdę byłeś.
Potem upływasz na coraz głębsze stany świadomości, czyli do stanów mentalnego, buddycznego, atmicznego, i tak dalej. Podczasz wędrówki duszy przez stany uświadamiasz sobie sens istnienia, np. w wymiarze buddycznym ulatują z ciebie wszystkie złe myśli i złe emocje. W szóstym stanie możesz ujrzeć dusze zmarłych krewnych, znajomych. Możesz rozmawiać z nimi, nie używając zmysłów.
W siódmym wymiarze czujesz już obecność wszechmocnej materii, zwanej Bogiem.
Nie wiadomo co jest dalej, ponieważ nikt żywy, nawet bo całym życiu poświęconym na medytację i zgłębianie świadomości nie odkrył żadnych głębszych wymiarów.
Możliwe jest że jednamy się z boską energią, stając się jej częścią.

hIV
2003-05-30 00:09:55
"...twoja dłon była za krótka by zatrzymać moją krew,twoja dłoń za zimna byla by złapać moje życie........."

2003-05-24 00:32:48
Co ja robię – pomyślałem kiedy było już za późno. Lecąc w dół zdążyłem tylko zamknąć oczy. Gdy upadłem poczułem ból, strach i ulgę...

2003-05-17 13:40:44
Co było przed naszym urodzeniem? Czy żyliśmy już mając jakieś inne ciało? Czy po prostu nie było nas a nasza dusza powstała w momencie poczęcia? Po śmierci nie będzie nas i prawdopodobnie znajdziemy się w takiej samej sytuacji jak przed poczęciem. Należałoby się również zastanowić czy w ogóle żyjemy? Czy to co nas otacza jest prawdziwe i materialne? Być może jesteśmy czymś czego nie da się zdefiniować, a to co nas otacza jest wirtualne - nie ma tego... nie ma naszego ciała.... nie ma nas...(wiem, wiem, za dużo matrixa...) "Narodziny nie są początkiem;
Śmierć nie jest końcem."... Śmierć - w większości lękamy się jej, ale to tylko przez nasza niewiedzę. Lecz człowiek najczęściej traktuje życie tak jak deszcz, czeka aż do momentu, w którym się skończy.Niektorzy nawet nie czekają, aż się samo skończy...po co życ? po co umierać? Więc czy nazwiemy śmierć końcem życia, czy początkiem nowego? Bo zapytam się Was, jeżeli poza narodzinami i śmiercią nie ma nic, to po co żyć? Co byście zrobili gdybyście wiedzieli na sto procent, że po śmierci jest tylko cisza i ciemność (tzn. że nie ma nic)? Osobiście bym zwariowała....wiedząc, że wszystkie moje starania, nadzieje, wielkie marzenia i plany sprowadzają się do jednego punktu - nicości....Ciesze się jednak, że umierając poznam coś niewiadomego...i może nawet czegoś się nauczę...Podobno podejmowano próby kontaktu ze świadomością człowieka który przeszedł na tamtą stronę, podobno nawet powiodło się... jednak badania trwają dalej...
"Straszną jest rzeczą, kiedy dusza szybciej zmęczy się niż ciało."

2003-04-29 00:08:20
Wedlug starozytnego chinskiego przyslowia: wizja smierci jest kwestia wiary, a wiara jest kwestia gowna. Na podstawie tego mozemy stwierdzic ze kazdy czlowiek, patrzac na swoje gowno, jast w stanie ujzec wlasna smierc. Wystarczy tylko odpowiednio sie skupic.