Jako, że pogoda deszczowa w Bieszczadach, to jest czas na zaległe zajęcia. I tak postanowiłam pooglądać sobie Martynkę. Na początku chciałam zauważyć, że tatuś Martynki obiecał raz na tydzień dodawać jej zdjęcia, a tu już chyba minęło więcej niż tydzień od ostatnich zdjęć. A wracając do Martynki, to wierzę, że ma mocne uderzenie, bo nasza Maja to potrafi tak mocno kopnąć, że aż dech zapiera (dosłownie, bo mnie raz tak w szyję kopnęła). Bardzo mi się podoba zdjęcie z zamienionymi mamuśkami, fajnie było potrzymać szkraba dwa razy lżejszego od swojego. Aż się przypominają czasy jak to Maja ważyła 4 kg a nie ponad 8;). W ogóle to Martynka jest przesłodkim szkrabem, szczególnie jak śpi. Naprawdę można patrzeć, patrzeć i patrzeć. Niestety dla Was - będzie spać coraz mniej...Widać też, że Martynka ma bardzo interesujące życie, ciągle ktoś ją odwiedza i ląduje na nowych rękach - tak to każdy by chciał. Ja przynajmniej czasami chciałabym, żeby Maję ktoś tak brał;) No i super zdjęcia, na których mała jest karateką. Oscar dla rodziców za uchwycenie takich ujęć. Ale najfajniejsze ze wszystkich jest zdjecie Martynki po meczu;) z misiami. Po prostu pierwsza klasa. Widać u niej zacięcie do sportu odziedziczone po tacie. Jednak wszystkie zdjęcia utwierdzają mnie w przekonaniu, że jednak córka podobna do mamy! I bardzo do twarzy jej w białym kolorze - wygląda jak mały aniołek. Całuski dla Waszego Aniołka i czekamy na nowe fotorelacje z jej życia.
Pozdrawiam
|