Hmmm... mam wiele zastrzeżeń, chociaż nie powiem, opisane przepięknie. Pierwsze to to, że Łucja, którą znamy z książek Lewisa nigdy nie skrzywdziłaby żadnego narnijskiego stworzenia, bo jeśliby nawet wiedziała, że nie jest mówiącym zwierzęciem (a w Złotym Wieku w Narnii nie było niemych zwierząt), to łucja jest na to... hm, zbyt delikatna

Druga rzecz, której się czepię - wiem, jestem okrutna - gdzie Pan Bóbr poznał dworskie maniery za swojego zacnego żywota (którego większość przeżył w zniewolonej i skutej lodem krainie) ? No i ten wątek wielkiej miłości Piotra, jak ośmielam się to nazwać... rozumiem, że mogła go zauroczyć jakaś nimfa, ale on nie ma wtedy nawet 13 lat!
Wiem, że byłam wredna, ale pomysł (mimo tych moich doczepek) był dobry, i co najważniejsze - oryginalny. Pięknie piszesz, Agamare.
Pozdrawiam
Kitty :*